Francuska agencja prasowa AFP zainteresowała się ostatnio sprawą islandzkich elfów. Rozmawiała o tym między innymi z antropologiem Magnúsem Skarphéðinssonem, który od dziesiątek lat kolekcjonuje informacje o spotkaniach z tymi magicznymi istotami.
„Ze względu na elfy wstrzymano budowę drogi, a rybacy nie chcą wypływać na morze, bo stworzenia te ostrzegły ich przed niebezpieczeństwem; na Islandii, elfy wpływają na codzienne życie mieszkańców”, napisał dziennikarz.
W wywiadzie z AFP, Skarphéðinsson wspomina o dwóch historiach mogących potwierdzić istnienie elfów.
Jedna z nich jest o rybaku, który często widział elfy, również łowiące ryby na morzu.
– Rankiem, w lutym 1921 roku, rybak zauważył, że elfy nie wypływają na połów i chciał przekonać swoich kolegów, aby ci również zostali w domach. Nie zgodził się jednak na to ich szef. Tego dnia na północnym Atlantyku zerwał się nadzwyczaj silny sztorm, ale rybacy, którzy posłuchali ostrzeżeń mężczyzny i trzymali się blisko brzegu, wrócili do domu cali i zdrowi. Siedem lat później, w czerwcu 1928, elfy znów nie wypłynęły na morze. Zaskoczyło to rybaków, ponieważ o tej porze roku silne sztormy się nie zdarzały. Zdecydowali się wypłynąć – wody były spokojne, ale ryb złapano bardzo niewiele. Widocznie elfy to przewidziały – opowiada antropolog.
Elfy zadomowiły się nie tylko na Islandii, twierdzi mężczyzna. Po prostu Islandczycy są bardziej otwarci na spotkania z nimi. Jak uważa Skarphéðinsson, elfy istnieją też w innych państwach, ale na Islandii wierzy się w nie mocniej, ponieważ Oświecenie dotarło tu nieco później.
– W innych krajach, które wykazują się zachodnią naukową arogancją i wierzą tylko w to, co same odkryły, twierdzi się, że osoby takie jak wspomniany rybak miały po prostu halucynacje – mówi naukowiec.
Cały artykuł agencji AFP (w języku angielskim) można przeczytać TUTAJ.
Ilona Dobosz/AFP