Polki się wkurzyły. Polacy się wkurzyli. Nie pierwszy i nie ostatni raz, jak można założyć, ale tym razem do protestów przyłączają się obywatelki i obywatele Polski, mieszkający poza granicami kraju. Przyłączają się też organizacje, którym zależy na bezpieczeństwu i zdrowiu drugiego człowieka, a przede wszystkim kobiet. Temat, który poruszył ludzi to zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, a symbolem protestów stał się druciany, zwykły wieszak, jaki jest w szafie u każdego z nas. Dlaczego wieszak? Jest to najprostsze narzędzie do wykonania nielegalnej aborcji.
W Polsce obowiązuje obecnie ustawa z 1993 roku, która dopuszcza do aborcji w trzech przypadkach. Kiedy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, kiedy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na upośledzenie płodu lub jego chorobę zagrażającą życiu oraz, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, czyli gwałtu.
Ustawa, która od lat działa sprawnie, wielokrotnie wzbudzała kontrowersję i była tematem krytyki, jak i społecznych debat. Tym razem działania zwolenników totalnego zaostrzenia ustawy doprowadziły do protestów na szeroką skalę. Nie ma, co się dziwić. Proponowane zmiany dążą do zakazania aborcji nawet w skrajnych przypadkach, czyli tych dopuszczalnych w obecnej ustawie. Co to właściwie oznacza? Poruszmy trochę wyobraźnią i znajdźmy się w Polsce, gdzie zaostrzono prawo aborcyjne do maksimum…
Jestem osobą wierzącą. Mam 26 lat. Zaszłam w pierwszą ciążę niedługo po pięknym ślubie kościelnym. Córeczka, Natalia, urodziła się zdrowia, silna, piękna. Jestem teraz w drugiej ciąży. Tym razem nie poszło tak dobrze. Już wiem, że jest to ciąża zagrożona. Płód nie rozwija się prawidłowo. Każdy dzień to zwiększenie ryzyka dla mojego życia, bo życie, które noszę nigdy nie zaistnieje. Nie wiem, gdzie szukać pomocy? Czy jestem winna, podejrzana, czy skażą mnie za miłość? Co mamy robić? Jesteśmy z mężem przerażeni.
Albo inaczej…
Mam 45 lat. Dwa miesiące temu napadnięto na mnie, kiedy wracałam z pracy do domu. To był środek dnia. Wydawało mi się, że takie sytuacje to tylko w filmach, że to niemożliwe. A jednak. Spotkało mnie. Zostałam zgwałcona. Nieprzytomną odwieziono mnie do szpitala. Sprawa jest w toku. Dzisiaj mój zawalony świat stracił resztki fundamentów. Wizyta u ginekologa potwierdziła koszmar. Jestem w ciąży. Nie wiem, co robić. Nie chce mi się żyć.
Albo inaczej…
Mam na imię Marek. Jestem ateistą. Moja żona jest praktykującą katoliczką. Sprawy wiary nigdy nie były dla nas kontrowersją. Jesteśmy ludźmi otwartymi i wierzymy w prawo do osobistych decyzji i możliwość wyboru. Po kilku latach starania się zaszliśmy w ciążę. Niestety jest źle. To nasza pierwsza ciąża i do zapłodnienia doszło poza macicą. Lekarz nie wie jak nam pomóc. Czy mamy najpierw iść na policję, czy może od razu szukać kontaktów za granicą? Przecież nie żyjemy w średniowieczu. Możemy mieć jeszcze dzieci, ale nie to maleństwo. To maleństwo nie może zabić mi żony. Kocham ją i to maleństwo, ale to nie jest człowiek, którego wychowam. Co mam robić?
To hipotetyczne sytuacje, ale bliższe życia niż każdemu z nas się wydaje. Zapytaj w rodzinie, wśród przyjaciół. Aborcja to nie temat poboczny, obrażający wierzących, czysta kontrowersja. To kwestia życia i śmierci. To kwestia zdrowia i bezpieczeństwa.
W Islandii ustawa aborcyjna jest bardziej otwarta na przypadki, kiedy można jej dokonać. Do sytuacji zdrowotnej dochodzi również stan psychiczny oraz stan finansowy kobiety ciężarnej. Nikt tu nie zmusza do aborcji, ale też prawo wyboru i decydowania o sobie jest większe.
Przeciwnicy zaostrzenia ustawy podjęli się już wielu akcji. Były manifestacje, listy, petycje oraz codzienne wysyłki na adres kancelarii premier Polski wieszaków, jako symbolu sprzeciwu. W ciągu kilku dni powstała na Facebooku grupa naczelna Dziewuchy Dziewuchom, której podgrupy w kolejnych miejscach w Polsce i za granicą wyrosły jak grzyby po deszczu. Wsparcie jest ogromne. Wsparcie dla zdrowia, bezpieczeństwa, dostępności do rozwiązań współczesnej medycyny, do prawa wyboru.
W Islandii powstała grupa Dziewuchy Dziewuchom Islandia. W tej grupie, tak jak i w macierzystej, są kobiety i mężczyźni. To jest nasz wspólny temat. Wiele osób spośród islandzkiej Polonii łączy się w proteście. Listy poparcia dla przeciwników nowej ustawy płyną z Islandii. Grupa chce połączyć swe siły z protestującymi w Polsce.
Sprawa jest świeża, boląca i otwarta… Jak rana po wymuszonej przez irracjonalne prawo aborcji z użyciem drucianego wieszaka.
Justyna Grosel