Islandia to kraj wielkich fenomenów. Zadziwiający jest stosunek Islandczyków do kina, jak sama ich aktywność na polu produkcji filmowej. W cyklu „KINO ISLANDZKIE” przedstawiać będę najbardziej cenione i interesujące filmy zrealizowane przez Islandczyków.
Islandczycy kochają kino
Produkcja filmowa jest jednym z wielkich fenomenów tego kraju. Islandczycy szaleją na punkcie filmu. Żaden inny naród nie chodzi do kina tak często jak oni. Przykładowo premiera filmu Ágústa Guðmundssona „Land and Sons” w styczniu 1980 roku (od której zaczęła się regularna produkcja filmowa na Islandii) zgromadziła w kinach 110 000 widzów. Przekładając to na polskie realia, to tak, jakby 15 milionów Polaków poszło zobaczyć jeden film.
Co więcej, Islandczycy wygrywają nie tylko w statystykach dotyczących frekwencji w kinach, ale również w tych związanych z produkowaniem filmów (w przeliczeniu na jednego mieszkańca). Na Islandii żyje około 300 tys osób; rocznie powstaje tu około 5 nowych filmów. Aby „dogonić” Islandię, Amerykanie musieliby tworzyć 5000, a Polacy 650 produkcji w ciągu roku…
Do tak dużej aktywności na polu artystycznym skłania ich z pewnością mroźny klimat i odizolowanie od świata. Islandczycy uciekają przed ciemnością i mrozem do ciepłych kin (lub głośnych knajp) i oglądają niezmierzone ilości filmów bądź też realizują zaskakująco dużą ilość własnych produkcji. Natomiast surowy krajobraz głębokiego osamotnienia wśród śniegu, lodowców i nieprzyjaznego klimatu staje się doskonałym tłem dla opowiadanych przez nich historii.
„Lands and Sons” Ágústa Gudmundssona
Historia kina islandzkiego jest prawie zupełnie nieznana poza Islandią, a z wyprodukowanych tam filmów obcokrajowcy mają okazję zobaczyć ich zaledwie kilka. Licząca około trzysta tysięcy mieszkańców wysepka nie wydaje oszałamiającej liczby produkcji. Do tej pory Islandczycy zrealizowali kilkadziesiąt pełnometrażowych filmów fabularnych. Postaram się jednak przedstawić dotychczasowe osiągnięcia kina islandzkiego, wskazując dzieła najbardziej uznanych reżyserów oraz charakterystyczne tematy podejmowane przez to kino.
Jak już wspomniałam, regularna produkcja filmowa na Islandii rozpoczęła się na początku lat 80tych (choć historia tamtejszego kina jest oczywiście dużo starsza). W 1979 roku rząd islandzki utworzył Krajowy Fundusz Filmowy – i to wtedy mieszkańcy wyspy zaczęli na szerszą skalę realizować filmy.
Ważnym wydarzeniem, była premiera „Lands and Sons” w reżyserii Ágústa Gudmundssona, 25 stycznia 1980 r. Od tamtej pory na Islandii produkowało się średnio trzy do czterech filmów rocznie, z których większość była produkcji międzynarodowej.
Akcja „Land and sons” rozgrywa się na wsi podczas kryzysu ekonomicznego w roku 1937. Historia opowiada o konflikcie ojca z synem. Pierwszy jest rolnikiem w podeszłym wieku, który zamierza przekazać gospodarstwo swojemu synowi. Ten jednak marzy o sprzedaniu farmy i wyjeździe do Reykjaviku w poszukiwaniu innego życia. Chłopak zakochuje się w dziewczynie z pobliskiej farmy i razem, w spisku, chcą wyjechać do miasta. Po śmierci ojca, zdobywa się on na odwagę sprzedania farmy, z zamiarem wyjazdu. Film kończy się, gdy syn stoi na poboczu czekając na autobus do miasta. Chłopak wsiada do niego sam, ponieważ jego dziewczyna nie pojawia się…
Pierwsze filmy finansowane przez Fundusz dotyczyły właśnie rozdźwięku pomiędzy życiem na wsi i życiem w mieście. Wiejskie krajobrazy Islandii wpłynęły ogromnie na twórczość największych dwudziestowiecznych pisarzy islandzkich, co swoje odzwierciedlenie miało również w filmie. Trzeba przyznać, że białe noce wraz z nieziemskimi, dramatycznymi krajobrazami wyspy są idealnym plenerem filmowym.