Kino Islandzkie : „Zimny dreszcz”

Dodane przez: INP Czas czytania: 4 min.

„Zimny dreszcz” (Cold Fever/ Á köldum klaka, 1995) to kolejny bardzo ceniony film Friðrika Þóra Fridrikssona.
Został on nakręcony na Islandii z międzynarodową obsadą. Jest to pełne humoru kino drogi o japońskim turyście napotykającym przedziwne przygody podczas swojej zimowej podróży po wyspie. Główny bohater –  Hirata – wybiera się w długą podróż na północne wybrzeża Islandii, by dopełnić swojego obowiązku i odprawić swoim zmarłym przed laty rodzicom tradycyjny pogrzeb w miejscu ich śmierci. Po drodze spotyka go mnóstwo niewyjaśnionych zdarzeń, poznaje wielu osobliwych i jego zdaniem dziwnych mieszkańców wyspy. Fridriksson po raz kolejny ukazuje nam Islandię, jako krainę osobliwości, przepełnioną magią, niezrozumiałymi zjawiskami i postaciami z innego świata. Reżyser chce nam udowodnić, jak dziwny to kraj  i wytłumaczyć,  na czym ta dziwność polega.

„Zimny dreszcz” jest poniekąd wprowadzeniem w świat islandzkich zawiłości, pokazuje bowiem widzowi  krainę ognia i lodu oczami bohatera równie zdezorientowanego jak my. W pierwszym kontakcie Islandia – mroźna, ukazana w zimowej szacie – wydaje mu się bardzo nieprzyjazna, wręcz wroga, natomiast zachowanie ludzi  zbyt dziwaczne. Już na samym początku filmu, kierowca taksówki (podobnie, jak wcześniej przewodnik w autokarze), którą chłopak chce dostać się do stolicy, opowiada mu z entuzjazmem o swoim kraju. Wraz z Hiratą dowiadujemy się, że Islandczycy mają największą ilość pisarzy i noblistów na świecie (oczywiście przeliczając na liczbę mieszkańców), a także najpiękniejsze kobiety, najlepszą lukrecję oraz najczystszą baraninę. W drodze do Reykjaviku, po opuszczeniu taksówki, Hiratę spotyka kolejne niecodzienne doświadczenie. Z zasypanego śniegiem pustkowia prosto pod hotel w stolicy zabiera go ostatecznie wielka Scania transportująca grupę młodych robotników. Mężczyźni stoją na platformie samochodu i – ku ogromnemu zdziwieniu Japończyka – nie zważając na mróz i śnieżną zawieruchę, śpiewają głośno tradycyjne, patriotyczne pieśni. Zapytany przez jednego z nich, jak mu się podoba Islandia, Hirata odpowiada jednym zdaniem, jakie powtórzy jeszcze kilkakrotnie: To bardzo dziwny kraj.

- REKLAMA -
Ad image

Po wielu nietypowych przeżyciach, Japończyk ma nadzieję na spokojny odpoczynek w hotelu. Jednak jest to dopiero początek jego przygody z całym spektrum nietuzinkowych postaci. W hotelowym barze na przykład spotyka młodą dziewczynę, która stwierdza, że wyczuwa między nimi „jakieś dziwne przyciąganie”. Hirata znów niczego nie rozumie, ale daje się namówić dziewczynie na kupno samochodu. Kolejnego dnia, na cmentarzu,  spotyka uśmiechniętą kobietę, Laurę, która robi mu zdjęcia. Spotykają się oni potem raz jeszcze, w przydrożnej kawiarni, kiedy Hirata nowo kupionym samochodem, próbuje przedostać się na północ wyspy. Zajęciem Laury, jak się okazuje, jest kolekcjonowanie pogrzebów. Wydobywa ona z obrzędów pożegnalnych samo piękno. Uczestnictwo w pogrzebie jest dla niej czymś w rodzaju machania chusteczką na „do widzenia” przed czyjąś pasjonującą wycieczką. Światopogląd Laury i jej przedziwna pasja nastrajają chłopaka pozytywnie do celu jego własnej podróży, uświadamiają mu, jak piękne i pożyteczne może być  pożegnanie z najbliższymi.  

W podróży, Hiracie pomagają nie tylko napotkani miejscowi, lecz także tajemnicze nadprzyrodzone siły i stworzenia.  I tak, kiedy samochód Hiraty ostatecznie zawiódł i nijak nie chciał się uruchomić w ogromnym mrozie, z pomocą przyszła mu… mała dziewczynka, która za pomocą nieziemskiego dźwięku, jaki z siebie wydała, naprawiła zdezelowaną maszynę i zniknęła. Duchy opiekuńcze i inne pozaziemskie istoty są częstymi bohaterami islandzkich opowieści, mieszkańcy wyspy natomiast przyjmują je z zaskakującą ufnością. Hiracie o duchach opowiada  także nowo poznany przyjaciel Islandczyk – Siggi. Staruszek jest ostatnim „pomocnikiem” chłopaka w jego podróży. Na pożyczonych przez Siggiego koniach ruszają w poszukiwaniu miejsca śmierci rodziców Hiraty. Stary przyjaciel-przewodnik wskazuje mu wreszcie drogę przez most i zostawia chłopaka nad brzegiem bezimiennej rzeki. Tam, młody Japończyk odprawia rytuał pożegnania błąkających się dusz rodziców.

Zwiastun filmu można zobaczyć na stronie Kvikmyndir.is.

Udostępnij ten artykuł