Nagradzany wielokrotnie film dokumentalny „Podziemie Nadziei” w reżyserii Jana Bluz zostanie zaprezentowany dziś wieczorem, w KEX Hostel w Reykjaviku.
Dokument zdobył nagrodę publiczności w czasie 18. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego WatchDocs Prawa Człowieka w Filmie w Warszawie i startował w konkursie podczas 6. Międzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Jerapetrze w Grecji oraz był wyświetlany w przeglądzie nowych filmów polskich w czasie jednego z najstarszych festiwali w Polsce – 46. Ińskie Lato Filmowe.
O filmie i leczeniu marihuaną z reżyserem Janem Bluz rozmawiał Piotr Mikołajczak.
Piotr Mikołajczak – W KEX Hostel w Reykjaviku odbędzie się dzisiaj prezentacja Twojego filmu “Podziemie nadziei”. Zanim to nastąpi, powiedz nam jak to się stało, że znalazłeś się w Islandii? Chcesz zostać tu na dłużej?
Jan Bluz – Byłem już trochę zmęczony Polską i potrzebowałem zmiany, a że miałem kilku znajomych w Islandii padło na wyspę. Nie mam jeszcze konkretnych planów na przyszłość. Na pewno w najbliższym czasie będę krążył między Islandią a Polską.
P.M. – W filmie pokazałeś polskich pacjentów leczonych nielegalnie marihuaną. Czy ich odsetek z roku na rok się powiększa? Znasz najnowsze dane dotyczące Polaków decydujących się na ten, dla jednych radykalny, dla innych absolutnie normalny i konieczny krok?
J.B. – Nie ma konkretnych statystyk dotyczących tego ile osób korzysta z marihuany w celach leczniczych w Polsce. Wiele z tych ludzi wciąż robi to nielegalnie. Jeśli chodzi o estymacje, to tych pacjentów może być od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy.
Leki z konopi są coraz popularniejsze w Polsce i tych pacjentów będzie przybywać. Tym bardziej, że choroby, w przypadku których są użyteczne nie są rzadkimi schorzeniami. Przykładowo, chorych na padaczkę lekooporną w Polsce jest około 130 tys., na nowotwory kolejne kilkaset tysięcy osób. Podobnie ze stwardnieniem rozsianym, Parkinsonem, Crohnem… można wymieniać jeszcze długo.
Jeden lekarz opowiedział mi anegdotę, że gdy jego znajomy kolega chorujący na raka w kolejce w hospicjum powiedział, że chce spróbować marihuany wszyscy pacjenci zdziwili się, że jeszcze tego nie zrobił do tej pory.
P.M. – Aby nakręcić film przeprowadziłeś akcję crowdfundingową. To ważny obraz dla bardzo wielu ludzi, dlatego dość szybko udało się zebrać potrzebną kwotę i zrealizować projekt. I choć obraz wyprowadza z błędu tę część społeczeństwa, która myli leczenie marihuaną ze zwykłym paleniem trawki, to ciągle w naszym kraju panuje przekonanie, że te praktyki powinny być zabronione. Jaka jest tego główna przyczyna?
J.B. – Myślę, że mentalność w Polsce się zmienia i coraz częściej ludzie postrzegają marihuanę jako substancję, która może pomóc ludziom. Widzę to po widowni na pokazach filmu. Duża część widzów to osoby w średnim lub starszym wieku, które przychodzą na film, bo usłyszeli, że marihuana może być lekiem. Chcą się na ten temat dowiedzieć więcej. Też zmienia się mentalność, jeśli chodzi o podejście do marihuany ogólnie. Coraz więcej ludzi uważa, że ściganie zwykłych palaczy marihuany jest bzdurą, nawet wśród ludzi starszego pokolenia.
To, że marihuana powinna być zabroniona wciąż bardzo popularne jest wśród polityków, szczególnie konserwatywnych opcji. Dla nich prohibicja i demonizacja marihuany jest wygodnym narzędziem. Dla policji i prokuratury przestępstwa związane z marihuaną mają wartość przede wszystkim propagandową i statystyczną. Bardzo łatwo jest wysłać patrol policji pod klub czy do parku i złapać kilku młodych na posiadaniu – nie trzeba do tego skomplikowanej pracy operacyjnej czy ryzykowania konfrontacji z groźnymi przestępcami. Łatwo się nakręca statystyki.
P.M. – Jaki jest odzew na Twoje dzieło w Polsce i za granicą? Czy spotkałeś się z atakami na “Podziemie nadziei” czy komentarze mają raczej wydźwięk pozytywny?
J.B. – Póki co, nie ma żadnych ataków na film. Przyjęcie filmu jest bardzo pozytywne. Ludzie są bardzo ciekawi tego tematu. Każdy przecież ma w rodzinie kogoś chorego, któremu mogłaby pomóc marihuana. Ludzie chcą wiedzieć w jakich przypadkach marihuana może być pomocna, w jakich nie.
W filmie pokazujemy też historie pacjentów z zagranicy – odwiedziliśmy Izrael, Hiszpanię, Słowenię – w Polsce widzowie są ciekawi, jak inne kraje poradziły sobie z regulacją użytku medycznej marihuany.
P.M. – Co chciałbyś zmienić tym filmem? Czy wierzysz, że w Polsce możliwe jest wprowadzenie medycznej marihuany?
J.B. – Oficjalnie medyczna marihuana jest w Polsce zalegalizowana. Natomiast dostęp do niej jest ograniczony – lekarzy, którzy wypisują recepty jest bardzo mało, nie uprawia się jej w kraju i importuje z Kanady, dlatego ceny są zaporowe. Rzadko kogo na taką terapię stać, a póki co władze nie przewidują refundacji medycznej marihuany.
Trzeba doprowadzić do tego, żeby medyczna marihuana w Polsce była naprawdę szeroko dostępna, była dobrej jakości i do tego tania. Myślę, że osiągniemy to dopiero wtedy, gdy pozwolimy polskim firmom uprawiać konopie indyjskie, z których robiona jest marihuana.
Też należy się zastanowić nad tym, czy nie warto pozwolić pacjentom i rodzinom pacjentów uprawiać konopi na własny użytek. Wtedy mieliby lekarstwo pod ręką. Ale tak jak wspominałem, władza boi się marihuany i uważa za groźny narkotyk będący bramą do ciężkich uzależnień. Dlatego odmawia się jej pacjentom.
P.M. – Jak zachęciłbyś Polaków mieszkających na Islandii do przyjścia na dzisiejszą prezentację “Podziemia nadziei”?
J.B. – Myślę, że to sprawa każdego z nas. Każdy może zachorować lub mieć kogoś w rodzinie, kto zachoruje. Marihuana też nie jest lekiem na każda chorobę i na pewno nie jest panaceum. Mam nadzieję, że widzowie mogą znaleźć odpowiedź na wiele nurtujących ich pytań w tym temacie.
Dziękujemy za rozmowę i zachęcamy Was do zobaczenia filmu w KEX Hostel.
Wstęp na film kosztuje 1000 isk.
Więcej o filmie przeczytacie w artykule – Podziemie nadziei. Polski dokument o medycznej marihuanie w KEX Hostel