1993 rok. Jest chłodny, wrześniowy wieczór w Reykjaviku. Dni są już coraz krótsze, słońce zachodzi już przed dziewiątą. Nad stadionem Laugardalsvöllur zamiast promieni słonecznych świecą już tylko jupitery. Na ciemniejącym niebie da się zauważyć ptaki wracające na noc do swoich kryjówek. Mimo wietrznej pogody – wewnątrz obiektu robi się coraz goręcej. Z minuty na minutę doping publiczności zmaga się coraz bardziej i jest słyszalny coraz dalej od ulicy Reykjavegur. Niektórzy kibice nie siedzą już na swoich miejscówkach, a oglądają mecz na stojąco. Czyżby reprezentacja Islandii grała z drużyną o podobnym poziomie? Nie, tym razem to nie reprezentacja Islandii wzbudziła tyle emocji. Właśnie zaczyna się ostatni kwadrans meczu pomiędzy ÍA Akranes a samym… Feyenoordem Rotterdam. Akcja z niczego – tak się mówi. Holendrzy tracą piłkę na połowie rywali, Islandczycy ruszają do kontry. Mihajlo Bibercić – Serb grający w ÍA dostaje piłkę tuż przy linii bocznej, ale za chwile oddaje ją z powrotem do tyłu. Piłka jak uparta wraca pod nogi Bibercić’a, lecz ten z uporem maniaka znowu wysyła ją w głąb boiska biegnąc samemu szybko w kierunku pola karnego przeciwników. Już po chwili piłka wraca jak bumerang i Bibercić na wysokości dziewiątego metra od bramki dośrodkowuje ją … prosto na głowę Ólafura Þórðarsona. Gol! Piłka wpada do bramki. Kibice są w szoku, piłkarze Feyenoordu tym bardziej nie mogą w to uwierzyć. Þórðarson padł na murawę i popłakał się ze szczęścia. Koledzy z zespołu szybko popędzili mu z gratulacjami rzucając się na niego. Na trybunach wybucha radość. Czyżby pierwszy mecz I rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów należał do piłkarzy z Akranes? Tak, bo przez cały ostatni kwadrans goście nie zdołali już wyrównać, chociaż wydawało się, że biega ich po boisku już dwudziestu dwóch, a nie jedenastu. ÍA wygrywa z Feyenoordem Rotterdam 1:0.
Nie jest to opowieść z serii football science fiction. 15 września 1993 roku ponad sześć tysięcy kibiców było świadkiem niezwykłego zwycięstwa w bardzo ciężkim meczu I rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Przed meczem ÍA było skazywane na pewną porażkę. W cud mogli wierzyć tylko fani swojej drużyny, którzy przejechali, przepłynęli lub przelecieli sporo kilometrów, aby móc obejrzeć ten historyczny mecz. Czemu w Reykjaviku, a nie w Akranes? Mimo, że Akranesvöllur to obiekt osadzony w bardzo malowniczej i rzadkiej dla stadionów piłkarskich scenerii, to był po prostu za mały. Zainteresowanie meczem było o wiele większe niż mógł pomieścić wtedy Akranesvöllur, dlatego spotkanie przeniesiono do stolicy Islandii. Takie sytuacje zdarzają się również obecnie, chociaż bardziej wynikają z niemożliwości wyegzekwowania odpowiednich wymogów licencyjnych UEFA na stadionach danych klubów, niż zainteresowania meczem. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do gości, którzy stworzyli więcej sytuacji podbramkowych. Kristján Finnbogason stanął jednak na wysokości zadania i wzorowo wybronił każdy strzał Feyenoordu. Holendrzy mimo, że grali trzema napastnikami, to ich skuteczność była zerowa. W drugiej połowie mecz był bardziej wyrównany. Jedyna bramka w tym meczu strzelona przez Ólafura Þórðarsona nie była dziełem przypadku. Był to bardzo ładny gol po solidnej akcji ofensywnej lewym skrzydłem. Później ten sam gol był pokazywany w wielu stacjach telewizyjnych w Europie. W poprzedniej rundzie ÍA trafiło na znacznie łatwiejszą drużynę – z Albanii. Dla piłkarskich kopciuszków żaden mecz nie jest banalny, ale zawodnicy z Akranes pokonali Partizani z Tirany aż 3:0… i to na wyjeździe. Prawdopodobnie to ten mecz wpłynął korzystnie na morale „Skagamenn” (przydomek ÍA), którzy rozprawili się bez kompleksów na wyspie ze słynnym Feyenoordem. W tamtych czasach drużyna z Holandii była bardzo groźnym zespołem. W sezonie 1992/1993 zdobyła mistrzostwo. W sezonie 1994/1995 w Pucharze Zdobywców Pucharów dotarła do ćwierćfinału gdzie musiał uznać wyższość Realu Saragossa. Rewanż na „de Kuip” nie poszedł już po myśli Islandczyków. ÍA przegrało 0:3 i pożegnało się z Ligą Mistrzów. Wygrany mecz z Feyenoordem można z pewnością zaliczyć do jednych z najlepszych w historii tego klubu, jak i w całej historii spotkań międzynarodowych na Islandii.
15 września, 1993 r. – I runda eliminacyjna Ligi Mistrzów.
Laugardalsvöllur, Reykjavik.
Frekwencja – 6.327
ÍA Akranes – Feyenoord Rotterdam 1-0
1-0 Ólafur Þórðarson (75 min.)
(bramkę można obejrzeć tutaj
SKŁAD ÍA (4-4-2) :
Kristján Finnbogason
Sturlaugur Haraldsson, Sigursteinn Gíslason, Ólafur Adolfsson, Lúkas Kostic
Ólafur Þórðarson, Alexander Högnason, Sigurður Jónsson, Haraldur Ingólfsson
Þórður Guðjónsson, Mihajlo Bibercic
Ed de Goey
Johnny Metgod, Peter Bosz, John De Wolf
Errol Refbs, Rob Maas, Arnold Schoíten, Rob Witschge
Gasion Taument, John van Loen, Arnar Gunnlaugsson