W ubiegłym tygodniu, w piątek w dolinie Þórsmörk doszło do wypadku, w wyniku którego zmarła około trzydziestoletnia turystka. Kobieta, Amerykanka, przyleciała do Islandii wraz z mężem aby tu świętować miesiąc miodowy.
Do wypadku doszło kiedy para próbowała przejechać przez rzekę Steinsholtsá. Nagle ich samochód utknął w połowie drogi i chcąc się ratować turyści próbowali wydostać się z wody. Mężczyźnie udało się dotrzeć na brzeg rzeki a kobieta została porwana przez silny strumień i znaleziono ją około 650 metrów dalej.
Na miejsce wysłano ekipę ratowników, którzy wyciągnęli turystkę z rzeki i natychmiast rozpoczęto reanimację. Jednak zanim helikopter Straży Przybrzeżnej doleciał do szpitala w Reykjaviku, kobieta zmarła.
W akcji ratunkowej wzięło udział wielu ratowników, którzy wyruszyli z pomocą zaraz po otrzymaniu zawiadomienia. W chwili kiedy doszło do wypadku w okolicy nie było żadnych ludzi.
Þórsmörk jest rezerwatem przyrody znajdującym się na południu Islandii i aby tam dotrzeć, należy przeprawić się przez rzeki. Jest to miejsce, które bardzo często jest odwiedzane przez turystów i niestety także przez tych niedoświadczonych.
Wiele z tych osób podczas nieumiejętnej przeprawy przez rzeki zatapia samochody, nierzadko narażając życie swoje i innych.
Szef policji z południa kraju – Sveinn Kristján Rúnarsson, powiedział w rozmowie z ruv.is, że w tym roku w 9 wypadkach, które miały miejsce na południu kraju zmarło 8 osób.