Turyści przyjeżdżający do Islandii zwykle wyjeżdżają z tego kraju zauroczeni i marzą o tym aby móc tu jeszcze kiedyś wrócić.
Niestety takich wrażeń nie zabrała ze sobą z tego kraju para Brytyjczyków Rob i Nadine Temple. Jak informuje The Press, para czekając na autobus, który miał zabrać ich z hotelu w Reykjaviku na lotnisko w Keflaviku oddaliła się od swojego bagażu. Wtedy ktoś ukradł ich torbę, w której znajdowały się wszystkie dokumenty, pieniądze, karty kredytowe, iPad, kluczyki do samochodu i bilety lotnicze. Do kradzieży doszło około godziny 5:30 rano.
Jak się okazało kradzież torby był początkiem złej passy tej pary. Ambasada Brytyjska w Reykjaviku nie chciała wydać im tymczasowych paszportów bez pieniędzy, a z kolei bank, do którego trafili, bez dokumentów stwierdzających ich tożsamość nie chciał im wydać pieniędzy, które wysłała im matka Roba. Na szczęście po jakimś czasie udało im się trafić do właściwego banku, gdzie otrzymali oni pieniądze, za które mogli wyrobić tymczasowe paszporty.
Wreszcie gdy po długich perypetiach para wsiadła do samolotu, okazało się, że zamiast w Manchesterze gdzie znajdował się ich samochód, wylądowali oni na lotnisku Heathrow.
Kiedy po długiej podróży udało im się wrócić do domu, Rob chcąc odzyskać część kosztów podróży skontaktował się z firmą ubezpieczeniową, która niestety odrzuciła ich wniosek, tłumacząc się tym, że do kradzieży doszło dlatego, że nie pilnowali oni swojego bagażu.
Jak sądzicie ? Para powinna otrzymać odszkodowanie ? A może spotkała Was podobna „przygoda” ? – piszcie do Nas na kontakt i Facebooka