Agencja pracy Menní vinnu zażądała przeprosin i miliona koron zadośćuczynienia od Viðara Þorsteinssona, przewodniczącego związku zawodowego Efling, za to, co powiedział w mediach na temat traktowania pracowników przez tę firmę. Według Fréttablaðið, Viðar nie ma zamiaru publicznie przepraszać ani na stronie internetowej Efling, ani na Vísir.is.
8 lutego napisał on na stronie internetowej związku zawodowego, że wiele osób zastanawia się, jak to możliwe, że pracownicy stale tych samych firm żyją w tak złych warunkach. Jego komentarze były związane z wiadomościami o rumuńskich robotnikach, którzy potrzebowali tymczasowych mieszkań od władz lokalnych po pospiesznym opuszczeniu Menn í vinnu.
Viðar twierdzi, że powodem takich sytuacji wydaje się być to, że nie są wyciągane konsekwencje wobec firm, które łamią prawo. Powiedział też, że gdy Efling wywarł presję na jedną z firm tak działających, ta zbankrutowała, a jej właściciele natychmiast założyli nową firmę, stosującą te same wątpliwe metody.
W Efling wyznaczono prawnika, Ragnara Aðalsteinssona, który zajmuje się dochodzeniem praw 18 pracowników zatrudnianych przez agencję Menn í vinnu. Ragnar zajmie się sprawą niewypłaconych wynagrodzeń i innych świadczeń, jak również wszelkimi danymi i dokumentacją związaną z tą sprawą.
Ma również pozwolenie Efling na wezwanie do przeprowadzenia dochodzenia karnego w sprawie praktyk Menn í vinnu i, w razie potrzeby, do postawienia zarzutów.
Rumuńscy pracownicy twierdzą, że nie byli wynagradzani za wszystkie przepracowane godziny, że mieszkali w lokalach, które nie spełniały minimalnych norm prawnych, oraz że płacili nieracjonalnie wysoki czynsz, który był pobierany bezpośrednio z ich wynagrodzeń.
Grupa GMT/Grażyna Przybysz