Herbarium wyspy – część I – drzewa liściaste.
Bez koralowy, Sambucus racemosa, Red elderberry.
Pani bzowino, daj mi trochę swego drzewa,
a ja Ci dam trochę mego, gdy w lesie wyrośnie.
Śląskie zaklęcie
Bez koralowy jest blisko spokrewniony z czarnym bzem, który występuje w Polsce i ma w ziołolecznictwie długą tradycję. Uważany jest za pierwsze drzewo medycyny naturalnej. Kiedy przyjrzeć się angielskiej nazwie, można zauważyć słowo wskazujące na „starszyznę”, mądrość przodków. „Elder” znaczy „nestor” – człowiek mądry, doświadczony, znający tajemnice. Nestor może wiele rzeczy podpowiedzieć.
Co chce nam powiedzieć bez koralowy? Drzewo bzu należy sadzić blisko domu, aby chronić domostwo przed czarami, urokiem i chorobą. Taki dorodny bez rósł przed domem mojej prababci w niewielkiej miejscowości koło Włocławka. Każdego roku prababcia Małgorzata robiła z niego sok. Ciężkie baldachy obwieszone owocami dawały kilkadziesiąt litrów soku każdego sezonu. Jedno drzewo wystarczyło, żeby cała rodzina mogła cieszyć się obfitością owoców.
Rytuał przyrządzania soku z bzu pamiętam do dzisiaj.
Owoce zbierała cała rodzina. Każde dziecko wiedziało, że surowe owoce są trujące. Pamiętam, że kiedy zbliżałam się do tego niezwykłego drzewa, czułam dreszczyk emocji. Posmak cierpkiej tajemnicy przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Tajemnice Matki Natury stawały się także moim udziałem.
Prababcia Małgorzata nazywała drzewo bzu „lekarzem”. Sok z czarnego bzu leczy przeziębienie, działa napotnie i przeciwbakteryjnie. Wzmacnia błony śluzowe, obniża gorączkę, działa wykrztuśnie.
Po dokładnym opłukaniu czarne kulki wędrowały do wielkich garnków. Prababcia nalewała do nich wodę z dodatkiem cukru. Po zagotowaniu sok był prawie gotowy. Wystarczyło go przecedzić i rozlać do słoików. Nie były to zwykłe słoiki, ale duże i ciężkie słoje z grubymi, szklanymi pokrywami. Zapinane na metalowy zacisk prezentowały się wspaniale. Wypełnione po brzegi sokiem, wędrowały do chłodnej spiżarni. W zimowe dni smakował wybornie! Smak soku zrobionego przez prababcię pamiętam do dzisiaj. Zapisał się w moich kubkach smakowych niczym kod DNA.
Bez koralowy to odmiana bardzo popularna na Islandii. Rośnie bujnie w samym centrum miasta. Przytula się do garaży, domków gospodarczych, przechylonych płotów, a nawet śmietników. Od niepamiętnych czasów garnie się do ludzi i nie jest wymagający. Rośnie dosłownie pomiędzy krawężnikiem a asfaltem. Najczęściej wysiewa się przy kompostownikach. Swoją nazwę zawdzięcza pięknym, czerwonym owocom. Kwiaty bzu koralowego rosną nieco inaczej niż u czarnego. Nie są skupione w baldachy, a w kiście o kształcie stożka. Stożkowate grona delikatnych i jasnych kwiatów można stosować w ziołolecznictwie po obróbce termicznej. Na surowo są trujące! Podobnie jak owoce i liście. Sok i napój z kwiatów bzu działa napotnie i przeciwgorączkowo. Warto spróbować tego pysznego soku nie tylko dla zdrowia, ale i dla przyjemności. Jest aromatyczny i orzeźwiający.
Właśnie w tej chwili przygotowuję napój z kwiatów bzu koralowego. Kilka krzewów kwitnie za domem, w którym mieszkam, w tak zwanym „dzikim ogrodzie”. Ten ogród rządzi się swoimi prawami. Kto przetrwa bez pomocy ogrodnika, ten będzie cieszył się swobodą i wolnością. Jak łatwo zaobserwować, krzewy bzu radzą sobie bez problemu. Niewiele im potrzeba.
Warto zwrócić uwagę, jak szybko zmienia się pokrój roślin na Islandii. Kwiaty bzu pojawiły się niedawno, a już są bardzo dorodne i obłędnie pachną. Widać, że spieszą się z wegetacją. Lato jest krótkie, chociaż słońce nie zachodzi. Trwa właśnie polarny dzień. Kiedy słońce dotrze do linii horyzontu, chowa się na chwilę i znowu unosi w górę. Dzieje się tak od połowy maja do połowy sierpnia. Rośliny wykorzystują pracowicie ten czas, aby zdążyć przed długą zimą.
Tak jak obiecałam w każdym artykule z serii „Herbarium wyspy” znajdziecie przepis do wykorzystania w Waszej kuchni.
Napój z kwiatów bzu koralowego
Kwiaty należy zbierać w słoneczny dzień. Najlepiej umieszczać je od razu w garnku, w którym będą potem przyrządzane. Pyłek znajdujący się na kwiatach jest bardzo wartościowym składnikiem napoju. Zbieramy całe kiście bardzo ostrożnie, aby nie strzepnąć pyłku.
Na dwa litry napoju potrzebujemy około 10–12 kiści kwiatów bzu koralowego. Zebrane kiście rozkładamy na gazecie i oglądamy dokładnie. Grubsze łodygi odcinamy, aby napój nie był gorzki. Po oczyszczeniu kwiatów wkładamy je z powrotem do tego samego garnka i zalewamy wrzącą wodą. Dodajemy cytrynę i miód do smaku. Cytrynę warto dodać razem ze startą skórką (dobrze sparzoną). Napój odstawiamy na kilka godzin w chłodne miejsce. Na koniec przecedzamy i rozlewamy do szklanek. Wspaniale gasi pragnienie, świetny dla osób uczulonych na pyłki. Łagodzi alergie i katar sienny.
Składniki na dwa litry napoju:
10–12 kiści kwiatów bzu koralowego
dwa litry wody
200 g miodu
2 cytryny
Tekst i zdjęcia: Magdalena Anna Golon-Guzek
Reykjavik 2020