„Zwiedzaliśmy Islandię, córka zgubiła pluszowego zwierzaka, a teraz odzyskała go dzięki życzliwym nieznajomym” – tak historię Hattie opowiada jej ojciec, Richard Sainsa, w swoim poście na Facebooku, który szybko się rozprzestrzenił.
W sierpniu ubiegłego roku Hattie przypadkowo zostawiła swoją ukochaną pluszową zabawkę – krówkę Cowie – na kempingu w Víku.
Starania, aby Cowie wrócił do Hattie, były udaremniane przez serię przeszkód.
„Próbowaliśmy wysłać go do Reykjaviku, a kiedy to się nie udało, wysłałem kuriera, aby pojechał i odebrał zabawkę, ale tego nie zrobił” – opowiadał Richard. „Nie udało mi się też przekonać pracowników kempingu, żeby przysłali zabawkę”.
Mijały miesiące, a Richard kontynuował swoje poszukiwania, w końcu zwracając się do grupy na Facebooku „Travel Iceland” po pomoc.
Natychmiast pojawiły się komentarze ludzi, którzy zaoferowali pomoc. W końcu Cowie wrócił do Wielkiej Brytanii.
„Óðinn zaoferował, że zabierze pluszaka z Viku do Reykjaviku, gdzie Halldóra zabrała go do Londynu” – pisze Richard. „Cowie miał fajną podróż do domu i poznał wielu przyjaciół. Mamy też kilka wspaniałych zdjęć, w tym Cowiego z załogą samolotu lecącego do domu!”.
Post rzeczywiście jest pełen zdjęć pokazujących praktycznie każdy przystanek w podróży Cowiego, od przejazdu na lotnisko, podczas lotu, a nawet kilku niesamowitych zdjęć z kabiny pilotów. Przekazanie zguby miało podobno miejsce w pubie w Bloomsbury.
„Często skupiamy się na negatywnych aspektach mediów społecznościowych – ale to pozwala też dotrzeć do fantastycznych, pomocnych ludzi na całym świecie” – kończy Richard i gorąco dziękuje wszystkim, którzy przyczynili się do powrotu Cowiego do domu.