Jak donosi RÚV, podnoszenie się skorupy ziemskiej i gromadzenie się magmy pod Svartsengi na półwyspie Reykjanes trwa nadal, więc doświadczenie wskazuje, że prawdopodobnie dojdzie do kolejnej erupcji. Następny wybuch wulkanu w w rzędzie kraterów Sundhnúksgígar może być o 30% silniejszy niż ostatni, który był jak dotąd największym w tym cyklu aktywności wulkanicznej.
Od czasu wypiętrzenia skorupy ziemskiej i rozpoczęcia aktywności sejsmicznej jesienią 2023 r. na tym obszarze doszło do sześciu erupcji. Ostatnia z nich, pochodząca z siedmiokilometrowej szczeliny. Magma, która wydobyła się ze szczeliny, miała objętość 60 milionów metrów sześciennych i pokryła 16 kilometrów kwadratowych powierzchni.
Benedikt Ófeigsson, ekspert Islandzkiego Instytutu Meteorologii, powiedział, że w świetle ostatnich wydarzeń następna erupcja może być jeszcze większa. Jest to jednak trudne do przewidzenia ze względu na wiele zmiennych. „Jeśli trendy się utrzymają, kolejna erupcja może być o około 30% silniejsza niż poprzednia, osiągając nawet 80 milionów metrów sześciennych objętości magmy” – stwierdził Benedikt.
Objętość magmy nie jest jednak dobrym predyktorem wielkości pola lawowego, które po sobie pozostawia. Decydującym czynnikiem jest również siła początkowej erupcji. „To zależy od miejsca wypływu” – powiedział Benedikt. „Jeśli znajduje się na płaskim terenie lub na wzniesieniu, lawa może pokonać długą drogę. Ale jeśli miejsce erupcji znajduje się w dolinie, lawa będzie się w niej gromadzić”.
Eksperci ostrzegają, że erupcja na północy obszaru może zagrozić drodze Reykjanesbraut, arterii komunikacyjnej łączącej międzynarodowe lotnisko Keflavík ze stolicą. „Zasięg pola lawy może być duży, ale Reykjanesbraut jest dość daleko, a po drodze jest jeszcze dolina” – powiedział Benedikt. „Musiałaby nastąpić bardzo duża erupcja, aby lawa wypełniła tę dolinę i popłynęła dalej na północ. Jest to mało prawdopodobne, choć nie niemożliwe”.
W miarę trwania tego cyklu aktywności wulkanicznej między każdą kolejną erupcją mija coraz więcej czasu. „Musimy założyć, że od momentu, w którym zaczniemy ostrzegać, że erupcja jest bliska, do jej faktycznego rozpoczęcia mogą minąć tygodnie, a ten okres oczekiwania wydaje się wydłużać z każdym wydarzeniem” – stwierdził Benedikt.