Komisja Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą pozytywnie zaopiniowała dokumenty Senatu dotyczące wsparcia Polonii w latach 2026–2027, w tym kierunki działań, zasady konkursu i regulamin „Senat–Polonia 2026–2027”. Senatorowie rozmawiali między innymi o priorytetach działań, podziale środków i kryteriach oceny ofert, a także o sposobie realizacji projektów i wkładzie własnym organizacji. Przyjęcie dokumentów ma usprawnić procedury dotacyjne i zapewnić skuteczniejsze wsparcie dla Polaków mieszkających za granicą.
We wrześniu z oficjalną wizytą w Islandii była senacka delegacja. Gości z Polski przyjął islandzki parlament, Premier i Prezydent Islandii. Członkowie Senatu odwiedzili mogiłę marynarzy ze statku Wigry, spotkali się z islandzką Polonią, a także z islandzkimi i polskimi mediami.
Mieliśmy okazję porozmawiać z Marszałek Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską o tym, co Senat może zaoferować polskiej diasporze na Islandii:
Iceland News Polska: Witamy na Islandii. Jakie odczucia, jakie pierwsze wrażenia, bo to pierwszy dzień tutaj.
Małgorzata Kidawa-Błońska: Pierwszy dzień i wrażenia ogromne. Dużo czytałam o Islandii, oglądałam filmy o Islandii, dlatego cieszę się, że mogę teraz na żywo podziwiać ten przepiękny kraj, te przestrzenie, ta przejrzystość. Uwielbiam otwartą przestrzeń, a tu ją widać. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem.
INP: Żadne zdjęcie tego nie odda.
MKB: Nie odda, to trzeba zobaczyć na własne oczy, jest po prostu przepięknie.
INP: Zawsze jest jakiś harmonogram wizyty, czy się spełnia i jak się spełnia?
MKB: Harmonogram wizyty jest wypełniony tak, by wykorzystać każdą minutę. Dzisiejszy dzień jest bardzo ciekawy, mamy wraz z senatorami dużo spotkań, w tym z najważniejszymi osobami, a właściwie najważniejszymi kobietami. Spotykamy się w parlamencie z przewodniczącą parlamentu, z Minister Spraw Zagranicznych, z panią Prezydent i panią Premier. Spotkań jest naprawdę dużo i na pewno będą bardzo ciekawe.
To jest też niesamowite, że interesują nas podobne tematy. Wiadomo, że o bezpieczeństwie mówią teraz wszyscy, ale mówiliśmy też o bezpieczeństwie w kontekście młodych ludzi, o tym jak smartfony oddziałują na ich psychikę, co się z nimi dzieje. To może też temat uniwersalny, ale tutaj wybrzmiał szczególnie. I to co dla mnie szczególnie ważne to kwestia Polaków mieszkających tutaj, bo przecież to bardzo silna diaspora, mająca wpływ na to, jaka jest Islandia.
Wszyscy moi rozmówcy chwalili naszych rodaków mieszkających tutaj za ich pracę, za to co robią i jak dobrze pracują. Rozmawialiśmy też o kulturze, jak kultura łączy i ile wspólnych działań można zrobić. To są bardzo ciekawe spotkania.
Cieszy mnie to, że nie mówiliśmy tylko o wojnie, nie tylko o bezpieczeństwie, nie tylko o zagrożeniach, chociaż to stanowiło trzy czwarte rozmów, ale także o tych rzeczach ważnych, pozytywnych, które dają nadzieję na jutro.
INP: Prezydent Karol Nawrocki ogłosił niedawno, że chce powołać radę do spraw Polonii i Polaków za granicą. Czy może pani skomentować te deklaracje? Czy to będzie jakiś twór wyłącznie prezydencki? Co wiadomo na ten temat?
MKB: W Polsce istnieje wiele instytucji i organizacji, które od wielu lat pracują z Polonią i Polakami mieszkającymi za granicą. Senat również ma w swoje kompetencje wpisaną współpracę i opiekę nad Polonią i przez wiele lat zajmował się tą kwestią, jednak miał sporą przerwę. To za mojej kadencji jako marszałka Senatu wróciły środki finansowe na Polonię, z czego się bardzo cieszę. Jest to teraz jedno z najważniejszych zadań Senatu, a dzięki tym środkom może realnie wspierać najlepsze polonijne inicjatywy i projekty, organizując konkursy i przyznając granty.
Mamy jasno określone priorytety, moim zdaniem bardzo ważne. Jednym z nim jest wspieranie młodego pokolenia, bo to przecież młodzież już niebawem będzie przejmować kierowanie organizacjami polonijnymi na całym świecie. Inna ważna kwestia to wspieranie mediów polonijnych.
INP: Dziękujemy!
MKB: Poza dużym konkursem „Senat-Polonia”, gdzie przyznajemy granty, co roku organizujemy też konkurs dla dziennikarzy polonijnych. W tym roku to już dwudziesta, a więc jubileuszowa edycja. Wszystkich zainteresowanych zapraszam na stronę internetową Senatu, tam znajdują się wszystkie szczegóły. To dla nas bardzo ważne, bo przecież często poznajemy Polonię właśnie dzięki mediom polonijnym. Ale z drugiej strony oni poznają siebie, bo dzięki dziennikarzom mogą poznać Polonię w swojej okolicy.
Tak jak wspominałam, wiele instytucji jest wsparciem dla Polonii. Rozumiem, że pan prezydent chce pokazać, że Polonia także dla niego jest bardzo ważna. Zobaczymy.
INP: Czyli to na razie są deklaracje i nieznane są szczegóły.
MKB: Nie wiem, jak to będzie działało w praktyce. Ja tylko mówię, że z natury to Senat jest tą instytucją, która ma zapisaną opiekę nad Polonią w swoich głównych zadaniach. Ale są przecież także inne instytucje, jak np. Ministerstwo Edukacji, które zajmuje się edukacją polonijną i wspieraniem nauki języka polskiego.
Jest też Ministerstwo Kultury, które powinno z natury wspierać rozwój polskiej kultury w innych krajach, czy Ministerstwo Sportu zajmujące się wsparciem i promocją polskiego sportu na świecie. Senat stara się patrzeć na te kwestie całościowo i skupiać na tym, co najważniejsze.
Bardzo zależy nam na młodych. Dlatego w tym roku po raz pierwszy w historii odbyła się bardzo duża impreza dla młodej Polonii – Polonia Camp.
INP: No właśnie! Chcieliśmy o to zapytać.
MKB: Około tysiąc osób z całego świata przyjechało na cztery dni do Warszawy. Dla mnie bardzo ważne było to, że ten pomysł urodził się u nas w Senacie i że udało się go zrealizować. Z sukcesem. Dla mnie wielką wartością było, że te młode osoby, które przyjechały do Polski na Polonia Camp, nie były wskazywane przez organizacje polonijne czy jakieś stowarzyszenia. To młodzi ludzie sami zgłaszali się przez specjalną aplikacje.
To pozwoliło nam dotrzeć do różnych środowisk, które nigdy by się nie pojawiły. Camp dał im unikalną okazję, by się poznać, zaprzyjaźnić, zintegrować, podzielić pomysłami. To była wspaniała energia i chęć do działania na rzecz Polonii! I co najważniejsze – obiecali, że w przyszłym roku też przyjadą!
INP: Właściwie nie wiemy, jaka była reprezentacja Islandii.
MKB: Mieliśmy przedstawicieli z 46 krajów, więc to naprawdę dużo. I była reprezentacja z Islandii.
INP: Jeżeli chodzi o sprawy kobiet, to czego się może Polska uczyć od Islandii? Zna Pani historię strajku kobiet, tego jak tutaj ważne są kobiety i jak niewielka jest różnica między prawami kobiet i mężczyzn, chociaż ta różnica ciągle jeszcze jest, ale Islandia jest krajem, gdzie ta różnica jest najmniejsza.
MKB: To prawda, przykład Islandii pokazuje nam, do czego powinniśmy dążyć, żeby ta reprezentacja i wszystkie prawa kobiet były w pełni respektowane. Ale wydaje mi się, że w Polsce kobiety zrobiły bardzo dużo, począwszy od tego, że dosyć wcześnie dostałyśmy prawa wyborcze.
INP: Wcześniej niż w Islandii. Też nie dostałyśmy, kobiety wywalczyły sobie te prawa. Właśnie nigdy się niczego nie dostaje. Trzeba to dobrze wypracować.
MKB: Kobiety wywalczyły prawa wyborcze, i mimo że jak na Europę było to bardzo późno, to zyskały prawo do edukacji czy kształcenia się na wyższych uczelniach. To wszystko się wydarzyło w XIX wieku. Kobiety zawsze były obecne w naszym życiu. Teraz świadome tych swoich praw bardziej się o nie upominają. Reprezentacja kobiet w życiu publicznym i zawodowym jest coraz większa i to bardzo dobrze.
Niestety ciągle jeszcze widzimy, że ktoś inny chce decydować o naszych najbardziej prywatnych sferach życia. Kobiety są w stu procentach świadome i wiedzą, czego chcą. Ale w systemie prawnym jeszcze mamy dużo do zrobienia.
INP: Do odczarowania… Dziękuję za to przemyślenie. A teraz dla mnie ważna kwestia. Ma się pani spotkać z Hallą Tómasdóttir, która Prezydentką jest już ponad rok. Przygotowując się do naszej rozmowy, dotarłam do informacji, że urząd prezydencki niejako ma pani we krwi. Za sprawą pradziadka. Startowała też pani w wyborach prezydenckim w Polsce. I mam pytanie, czy polscy wyborcy są faktycznie gotowi na to, żeby prezydentem, czyli osobą, która obejmie to najwyższe stanowisko, a jeśli nie najwyższe, to najbardziej reprezentacyjne – czy kobieta faktycznie może stać się prezydentem, prezydentką w Polsce? Czy myśli pani o ponownym kandydowaniu? I jeśli nie, czy to jest w polskiej polityce, może nie tylko w takiej głównej polityce, ale może w samorządowej, jakaś kobieta, która się wybija, której nazwisko zaczyna świecić?
MKB: Rzeczywiście kandydowałam w wyborach prezydenckich. To był czas pandemii, wyjątkowo trudne czasy. I z tych wyborów musiałam się wycofać. Ten etap w moim życiu politycznym uważam za zamknięty. Wydaje mi się, że jeszcze chyba nawet w ostatnich wyborach Polacy nie byli przekonani na 100%, że to może być kobieta. Mam jednak nadzieję, że jesteśmy coraz bliżej tego, żeby to kobieta była prezydentem naszego kraju.
To, co ważne, kobiety w polityce są już silnie obecne, aktywne i nikogo to już nie dziwi. Być może historia, sytuacja związana z wojną, z zagrożeniami powodowała, że bardziej patrzono w stronę mężczyzny. Ale to już przeszłość i na przestrzeni tych 20 lat, kiedy jestem w polityce, stosunek do kobiet w polityce bardzo się zmienił. Właściwie zmieniło się wszystko. Łącznie z tym, że w polskim Sejmie jest miejsce przygotowane specjalnie dla matek z dziećmi.
Bardzo bym chciała, żebyśmy w następnej kadencji mieli kobietę – prezydentkę Polski.

INP: Pięknie to zdanie prowadzi do takiego pytania. Chciałabym sięgnąć do analitycznej części pani mózgu i do wyobraźni. Czy mogłaby mi pani powiedzieć w kilku zdaniach, jeśli to w ogóle możliwe, o wizji Polski za 10 lat – jednej utopijnej i wymarzonej, a drugiej realnej, która wynika z rzeczywistej sytuacji geopolitycznej.
MKB: Utopijna… Chciałabym, żeby Polska dalej rozwijała się w takim tempie, w jakim teraz się rozwija i żeby to tempo było nie do zatrzymania. I co najważniejsze, ale to jest chyba najbardziej utopijne, chciałabym żyć w kraju, gdzie Polacy będą ze sobą rozmawiać – mimo różnic zdań będą sobie mówić dzień dobry, uśmiechać się i po prostu rozmawiać. Że nie będzie tego, co teraz widzimy w naszym kraju.
INP: Polaryzacji?
MKB: Polaryzacji. I to jest ta utopia, ale chciałabym, żeby tak było.
INP: A realność, sytuacja geopolityczna…
MKB: Sytuacja geopolityczna nie może blokować naszych marzeń i tego, co robimy, bo to by znaczyło, że wygrali ci, którzy chcą nam szkodzić. Polska tyle razy w swojej historii była w bardzo trudnych sytuacjach, w sytuacjach beznadziejnych, ale zawsze, kiedy już było bardzo źle, Polacy odkrywali w sobie ten gen solidarności i nam się udawało. A skoro tyle razy to działało, to dlaczego teraz nie?
INP: Rozmowę zaczynałyśmy od emigracji, troszeczkę na niej skończymy. Czy są słowa, które drzemią w pani, które chciałaby pani przekazać Polkom i Polakom mieszkającym w Islandii?
MKB: Chciałabym, aby nasi Rodacy byli bardzo dumni z Polski, ale też z tego, co robią tu w Islandii. Niech zawsze wierzą, że mogą naprawdę wszystko, są zdolni i pracowici i powinni realizować swoje marzenia. To, że wyjechali z Polski i wybrali inny kraj nie ogranicza ich możliwości.
INP: Piękne słowa! Dziękuję bardzo, bo to jest między nimi do nas. I coś lżejszego na koniec. Jakie pamiątki zabierze pani ze sobą do Polski z tego wyjazdu? Islandzki sweter, może jakąś książkę, albo smakołyk?
MKB: Na pewno zabiorę te piękne widoki, zapamiętałam je na zawsze. I nawet z tego miejsca, gdzie dzisiaj prowadzimy rozmowę, widok na ocean jest po prostu bezcenny.
INP: Kiedyś słyszałam, że mózg fantastycznie zapamiętuje widoki, gdy się powoli oddycha i mocno mruga oczami.
MKB: To pomrugam, by nigdy nie zapomnieć.
INP: Mamy jeszcze dla pani mały prezent. Trochę wspomnienie przeszłości. To jest coś, co wyniknęło w swoim czasie z grantu. To jest magazyn Rok. Ten projekt zrealizowała redakcja naszego portalu. Chodziło o to, żeby dać czytelnikom nie tylko newsy ad hoc, ale coś bardziej trwałego.
MKB: Na pewno są tutaj rzeczy, które z chęcią przeczytam. Dziękuję.
INP: Przecudowna rozmowa. Dziękuję za spotkanie. Dziękuję bardzo za rozmowę. Pięknego dnia wszystkim. Całej załodze.
Rozmawiała Justyna Grosel




