Geolog i wulkanolog z Islandzkiego Biura Meteorologicznego, Einar Kjartansson, wczoraj w wieczornych wiadomościach, Sjónvarpsins, powiedział, że uważa iż powódź, która w lipcu zerwała most na rzece Múlakvísl, była spowodowana małym wybuchem wulkanu Katla.
W lipcu, pod lodowcem Mýrdalsjökull, miała miejsce mała erupcja, w wyniku czego lodowiec się topił, a wody roztopowe gromadziły się pod lodowcem, w kalderze Katli. Później, nastąpiła powódź, która zerwała most i uszkodziła drogę na 1. Woda wypływająca spod lodowca miała bardzo dużo związków siarki, co było jednym z dowodów na to, że pod lodowcem musiało dojść do erupcji. Aby zbadać sytuację, 9 lipca, naukowcy przelecieli helikopterem nad lodowcem Mýrdalsjökull, wówczas zauważyli dwie nowe kaldery, które powstały tuż nad kraterem wulkanu Katla.
„Oznacza to, że lodowiec topił się bardzo szybko od dołu, czego nikt z nas nie mógł zobaczyć. Mogło się to stać tylko w wyniku erupcji wulkanu” powiedział Einar dziś, podczas rozmowy w ruv.is.
Kolejnym dowodem na to, że w lipcu doszło do wybuchu wulkanu, jest to, że w tym czasie urządzenia sejsmiczne zarejestrowały bardzo dużo wstrząsów, które były podobne do tych jakie powstają w wyniku erupcji. Tego dnia aktywność sejsmiczna w kraterze Katli była większa niż w czasie wybuchu Fimmvörðuháls, do którego doszło w ubiegłym roku.
Mały wybuch wulkanu Katla
Udostępnij ten artykuł