Ostatni gwizdek sędziego w meczach Pepsi Deildin przestał już rozbrzmiewać nawet pośród fiordów. Mistrzowie cieszą się swoim sukcesem, przegrani rozpaczają, a zespoły ze środka tabeli zastanawiają się… no właśnie, nad czym? O sytuacji islandzkiego futbolu, ostatnich meczach i o sobie samym opowiedział mi bramkarz Valuru Reykjavik i reprezentacji Islandii, Haraldur Björnsson, a ja dzielę się z Wami tymi informacjami. Proszę bardzo:
Ada: Islandia dała światu kilku ważnych piłkarzy. Chyba każdy fan futbolu zna Eiðura Guðjohnsena czy Alberta Guðmundssona, zaczynających swoje wspaniałe kariery w Twoim klubie. Co sądzisz o islandzkiej piłce nożnej? Czy w obecnych czasach Pepsi Deildin może wypromować nowe nazwiska, które zapiszą się na kartach historii tego sportu?
H. Björnsson: Uważam, że z roku na rok islandzki futbol rośnie w siłę, a to dzięki wprowadzanym udogodnieniom. Mamy już pełnowymiarowe boiska ze sztuczną nawierzchnią, co pozwala nam trenować nawet w złych warunkach pogodowych. Sytuacja polepszyła się diametralnie od czasu, kiedy ja zaczynałem swoją przygodę z futbolem – kilka godzin treningu w salach gimnastycznych, potem krótkie mecze na żwirowym boisku i bieganie wśród zasp śnieżnych. Perspektywa nieograniczonych przygotowań na otwartym stadionie jest bardzo obiecująca dla wszystkich, którzy dopiero zaczynają grać w piłkę. Pepsi Deildin może wypromować nowych, utalentowanych piłkarzy, bo futbol staje się coraz bardziej techniczny. Wszyscy mogą się starać, ale zabłysną tylko ci najlepsi.
Ada: Wielu zawodników uważa, że piłka nożna to rodzaj spektaklu, który rozgrywany jest z myślą o kibicach. A Ty, dla kogo grasz? Dla fanów, kraju, czy dla siebie?
H. Björnsson: Przede wszystkim gram dla siebie. Kocham ten sport, kocham zapach świeżo skoszonej murawy latem, ale to, co czyni mnie naprawdę dumnym, to gra dla Islandii – samo wejście na boisko w koszulce reprezentacji i odśpiewanie hymnu jest dla mnie bardzo ważne.
Ada: Czy jest jakiś piłkarz, którego szczególnie podziwiasz?
H. Björnsson: Jestem bramkarzem, a moim idolem odkąd pamiętam jest Gianluigi Buffon z Juventusu Turyn. Bezsprzecznie najlepszy goalkeeper na świecie.
Ada: Valur zakończył sezon na piątej pozycji. Jak krótko podsumowałbyś to, co działo się w klubie przez ostatnie kilka miesięcy?
H. Björnsson: Sezon przygotowawczy rozpoczęliśmy znakomicie, wygrywając oba turnieje, w których braliśmy udział. W pierwszej połowie sezonu rozgrywek ligowych graliśmy naprawdę dobrze, szczególnie w defensywie. Niestety nie potrafiliśmy utrzymać tego dobrego poziomu w kolejnych meczach. Do drużyny dołączyli nowi zawodnicy, mamy nowy sztab szkoleniowy. Budowanie zwycięskiego teamu zajmie nam trochę czasu. Jeśli jednak od początku będziemy wykonywać dobrą pracę i będziemy umieli utrzymać nasz wysoki poziom wypracowany podczas przedsezonowych sparingów, w przyszłym sezonie wszystko może się zdarzyć.
Wywiad z Haraldurem Björnssonem
Udostępnij ten artykuł