Reprezentacja Islandii w piłce nożnej pokonała Azerbejdżan 2:0 w Baku i zapewniła sobie mecz o wszystko z Ukrainą. Stawką będzie awans do baraży o udział w przyszłorocznych mistrzostwach świata.
Bramki dla Islandii zdobyli Albert Guðmundsson i Sverrir Ingi Ingason, obie w pierwszej połowie.
W piątek wieczorem Ukraina zmierzy się z Francją, a wynik tego spotkania zadecyduje, jakie rezultaty będą potrzebne Islandczykom w niedzielnym meczu w Warszawie. Jeśli Francja pokona Ukraińców, Islandii wystarczy remis; w przeciwnym razie konieczne będzie zwycięstwo.
Islandczycy byli wyraźnie lepsi przez całe spotkanie. Przeważali w każdym elemencie gry, długo utrzymywali się przy piłce i z łatwością tworzyli groźne sytuacje. Choć nie padło tyle goli co w pierwszym meczu tych drużyn (5:0 dla Islandii w Reykjavíku dwa miesiące temu), pewność i spokój w grze drużyny nie pozostawiały wątpliwości, kto kontroluje wydarzenia na boisku.
W składzie Islandii doszło do kilku zmian. Jóhann Berg Guðmundsson, który zagrał swój setny mecz w reprezentacji, wrócił do wyjściowej jedenastki po raz pierwszy od dłuższego czasu. Na skrzydłach zagrali on oraz Kristian Nökkvi Hlynsson, bohater remisu z Francją. W ataku obok Guðmundssona wystąpił Andri Lucas Guðjohnsen, wracający po zawieszeniu.
W 20. minucie podanie Ísaka Bergmanna Jóhannessona otworzyło drogę do bramki Albertowi Guðmundssonowi, który pewnym strzałem pokonał bramkarza Aydina Bayramova. Dla Gudmundssona było to już czwarte trafienie w czterech ostatnich meczach kadry i łącznie 14. w barwach narodowych – tyle samo, co legendy islandzkiego futbolu Ríkharður Daðason i Arnór Guðjohnsen.
Na kilka minut przed przerwą wynik podwyższył Sverrir Ingi Ingason, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu wolnego Jóhanna Berga. Strzał głową w długi róg był jego pierwszym golem w reprezentacji od dziewięciu lat, po trzech trafieniach z 2016 roku – pamiętnego roku mistrzostw Europy.
Po przerwie Islandia utrzymała spokojne tempo gry. Elías Rafn Ólafsson między słupkami nie miał wiele pracy, a defensywa skutecznie powstrzymywała nieliczne ataki gospodarzy. Azerbejdżan próbował atakować, ale bez większego przekonania.
Pod koniec meczu Jón Dagur Þorsteinsson miał jeszcze dobrą okazję po składnej akcji Islandczyków, lecz Bayramov obronił. W ostatnich minutach islandzki bramkarz sam doprowadził do groźnej sytuacji po nieudanym wybiciu, jednak Anatolii Nuriev spudłował.
Islandia zakończyła spotkanie pewnym i dojrzałym zwycięstwem. Teraz przed nią finałowy mecz z Ukrainą w Warszawie, który zdecyduje, czy drużyna zachowa szansę na udział w mistrzostwach świata w przyszłym roku.




