Jeśli nowa ustawa, dotycząca spożywania alkoholu przez bohaterów reklam zostanie dopuszczona, może doprowadzić do postawienia rządu przed sądem.
O ustawie mówi raport Eyjan, a szczegóły dotyczą całkowitego zakazu reklamy napojów alkoholowych, w tym zawierających mniej alkoholu niż 2,25%. Chodzi głównie o zakaz wyświetlania samego aktu spożywania procentowych trunków w reklamach, jak i szeroko rozumianych mediach.
Ustawa została przedłożona przez Ministra Spraw Wewnętrznych Ögmundura Jónassona i uzyskała pełne poparcie Dyrekcji Zdrowia, Narodowego Związku Sportów Olimpijskich Islandii oraz Narodowego Centrum Leczenia Uzależnień. Powyższe organizacje ustaliły wspólne oświadczenie, które brzmi:
„Reklamy są ważnym elementem dostępu do produktów. Reklamy mają na celu zwiększenie popytu. Spotęgowanie popytu i spożycia alkoholu zwiększa społeczne szkody, takie jak: wzrost zgonów, wypadków i problemów zdrowotnych związanych ze spożyciem alkoholu, podniesienie kosztów systemu zdrowotnego i sądowego oraz niesie z sobą niewymierzalny stopień krzywd ponoszonych przez rodziny osób uzależnionych od alkoholu”.
Mimo tak poważnych zarzutów nie wszyscy zgadzają się z propozycją ustawy. Federacja Przemysłu Islandii krytykuje projekt ustawy jako nieuczciwy wobec islandzkich producentów piwa. Mowa zwłaszcza o firmach typu Brewers, które stawiają pierwsze kroki na rynku monopolowym. Produkty nowo powstałych marek nie mają ustabilizowanego miejsca na rynku, więc ich promocja i rozpowszechnienie wizerunku jest konieczne.
Federacja Handlu i Usług zgadza się, że podjęcie omawianej ustawy jest przeciwne europejskim prawom handlowym i w ostateczności może doprowadzić sprawę przed oblicze sądu.
Swój głos oddał również medialny kolos, firma 365, stwierdzając, że ograniczenie wykorzystania aspektu spożywania alkoholu w reklamach jest wykluczone. Jeśli jednak dojdzie do takiej sytuacji ustawa najprawdopodobniej przyniesie odwrotny skutek, ponieważ producenci przeniosą się ze swoimi kampaniami w obszar sieci internetowej.