Dlaczego negocjacje tak długo trwają?

Dodane przez: INP Czas czytania: 3 min.

Halldór Benjamín, dyrektor federacji pracodawców (SA), powiedział wczoraj w radiu, że negocjacje porozumień zbiorowych przebiegały pozytywnie ze wszystkimi związkami, z wyjątkiem Eflinga i związków, które przekazały swoje negocjacje do mediatora rządowego.

Dlaczego? Nasz sojusznik, Vilhjálmur Birgisson, przewodniczący unii VLFA z Akranes, odpowiada:

- REKLAMA -
Ad image

„To bardzo ciekawe, że dyrektor federacji pracodawców otwarcie mówi, że negocjacje z federacją związków SGS i związkami pracowników wykwalifikowanych są w końcowej fazie.

Halldór Benjamín, dyrektor SA, przyznaje, że negocjacje z VLFA z Akranes, VLFGrv z Grindaviku, Eflingiem i VR nie były owocne.

Przyczyną tej sytuacji nie jest fakt, że te cztery związki przekazały swoje sprawy do mediatora rządowego. Przyczyną jest to, że te cztery związki całkowicie odrzuciły pomysły SA na pozbawienie pracowników przerw kawowych i umożliwienie pracodawcom wypłacania dziennej stawki godzinowej między 6:00-19:00. SA wnioskuje również wydłużenie okresu wypłacania wynagrodzenia za przepracowane nadgodziny do trzech miesięcy.

To oznacza, w prostych słowach, że pracownicy sami zapłacą za podwyższenie swoich pensji w wyniku zmniejszenia ilości godzin opłacanych jako nadgodziny. SA wnioskuje również o redukcję dodatku za nadgodziny z obowiązujących teraz 80% do 66%.

Wszystkie te pomysły były konsekwentnie odrzucane przez VLFA, VLFGrv, Efling i VR. Nie zgadzamy się, żeby pracownicy byli zmuszani do opłacenia podwyżek płac z własnych kieszeni, tak jak chce tego SA.

Powtarzam jeszcze raz, że przyczyną tego, że negocjacje przebiegają tak wolno, jest to, że musieliśmy odrzucić wszystkie te pomysły. Te cztery związki zawodowe nie pozwolą na to, żeby SA postawiło pracowników w przegranej, poddańczej pozycji, gdzie zatrudnieni są zmuszani do sprzedawania swoich ciężko wypracowanych praw, o które walczyli przez ostatnie lata i dekady, jak to proste prawo pracującego człowieka do przerwy na kawę.

W połowie lutego okaże się, czy rząd będzie chciał nas wesprzeć w negocjacjach i okaże się jak SA odniesie się do naszych propozycji porozumień zbiorowych.

Chcę być w tej sprawie zupełnie szczery. Myślę, że z początkiem marca bardziej prawdopodobne są poważne akcje strajkowe niż porozumienie. Stwierdzam to na podstawie miejsca, w jakim dzisiaj utknęły negocjacje z SA. Chcę podkreślić, że wykazujemy się niesamowitą cierpliwością. Wciąż mamy nadzieję, że uda nam się wypracować porozumienia, które polepszą warunki pracy członków naszych związków i wszyscy pracownicy otrzymają pensję, która wystarcza „do pierwszego”, pozwalającą na godne życie. Wszyscy pracownicy, nie tylko wybrani!

Nalegamy na podwyższenie pensji minimalnej do poziomu, który pokrywa przeciętne koszty życia wyliczone przez Velferðaráðneytið (Ministerstwo Opieki Społecznej). Niestety, obecne propozycje nie są zadowalające, a my nie zaakceptujemy porozumień zbiorowych, które nie podwyższają rozporządzalnego dochodu w znaczącym stopniu.”

Udostępnij ten artykuł