Dzisiaj wieczorem Mistrzowie Islandii zagrają w drugiej rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów na Celtic Park w Glasgow ze słynnymi „The Bhoys”. Faworytem pierwszego meczu jest zdecydowanie Celtic. Islandczycy są w bardzo słabej formie i wynik remisowy, nie wspominając o wygranej – byłby ogromnym zaskoczeniem.
Podopieczni Rúnara Páll Sigmundssona sprawiają swoim kibicom póki co niemal same przykre niespodzianki. Sezon co prawda rozpoczęli nieźle, bo od wygranej w Superpucharze kraju, a później dwukrotnie zwyciężyli w lidze ze średniakami – ÍA i ÍBV. Potem przyszły trzy remisy i to był początek futbolowej depresji. Porażki przeplatane jednorazowymi zwycięstwami sprawiły, że „Gwiazda” znalazła się na półmetku sezonu ligowego w środku tabeli. 4 zwycięstwa, 3 remisy, 4 porażki, czyli 15 punktów – tak wygląda obecnie dorobek Stjarnanu w Pepsi-deildin. Szczególnie źle wygląda gra defensywy oraz nowego bramkarza – Gunnara Nielsena. Piłkarze jednak nie tracą nadziei i uważają, że właśnie przystanek w Szkocji może być znakomitą okazją do odkucia się. „Musimy wierzyć, że możemy awansować do kolejnej rundy. To tak samo jak moja reprezentacja kraju, który liczy zaledwie 50 tysięcy mieszkańców, a wygrywa dwukrotnie z 11-milionową Grecją. Bardzo chcemy wszystkich zaskoczyć. Lecimy do Glasgow zaskakiwać ludzi” – powiedział Gunnar Nielsen, bramkarz rep. Wysp Owczych. W pierwszym meczu z Celtikiem zabraknie jednego z kluczowych pomocników – Pablo Punyeda, który przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Salwadoru grającego w Złotym Pucharze CONCACAF. Punyed jest ważnym elementem kadry i wystąpił już w meczu przeciwko Kostaryce oraz Jamajce, więc nie straci rytmu meczowego, a gotowy będzie na spotkanie rewanżowe w el. LM.
Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:45 czasu islandzkiego, a więc +2 godziny w Polsce.