Reprezentacja Islandii w krykiecie powróciła z Czech, gdzie odbywał się międzynarodowy turniej w tej dyscyplinie. Drużyna, która po raz pierwszy brała udział w takich zawodach, ukończyła turniej na przedostatnim miejscu.
– Właściwie poszło nam całkiem dobrze jak na pierwszy raz – cieszy się kapitan drużyny, Lee Nelson. – Było to niezwykłe doświadczenie.
Podczas pierwszych meczy turniejowych widać było, iż drużynie brakuje doświadczenia.
– Jednak pod koniec zawodów zebraliśmy siły i wygraliśmy dwa ostatnie spotkania – wyjaśnia Nelson.
Dwie ostatnie wygrane zapewniły Islandii przedostatnie miejsce w turnieju. Gorszy wynik uzyskała tylko Szwajcaria.
– Szwajcarzy, Szwedzi i Słowacy mogą wybierać spośród 4000 graczy. Drużyna Kataru złożona jest wyłącznie z zawodowców. Islandia z kolei ma do dyspozycji jedynie piętnastu zawodników – tłumaczy kapitan reprezentacji.
Nelson wiąże ogromne nadzieje z kolejnymi turniejami, na które już zaproszono Islandczyków.
– Wiele rzeczy jest dla nas nowych; na przykład, nigdy nie graliśmy na owalnym boisku – opowiada. – Na Islandii, trenowaliśmy na boisku do piłki nożnej. Nauczyliśmy się gry zespołowej i mamy nadzieję, że wygramy turniej zagraniczny. Marzymy o tym, aby kiedyś zostać gospodarzami turnieju na Islandii.
Ilona Dobosz