Transatlantic Off-Road Challenge o którym pisaliśmy TU i TU dobiegł końca. Największym sukcesem dla zawodnika biorącego udział w imprezie w Klaustur jest ukończenie wyścigu. Wyścig ten jest wyjątkowo ważny gdyż sprawdza zawodnika nie tylko pod względem umiejętności, ale także wytrzymałości.
Czterech naszych rodaków, Robert Knasiak, Bartosz Knasiak, Michał Mielcarek oraz Daniel Wandachowicz (jadący z drużyną Islandczyków pod numerem 139), którzy brali udział w zawodach, ukończyło sześciogodzinną rywalizację z czego są bardzo zadowoleni, a my możemy być z tego powodu bardzo dumni, gdyż wielu innym zawodnikom się to nie udało.
W imprezie wzięło udział 137 drużyn. Robert, Bartosz i Michał ukończyli wyścig na 7. miejscu w klasie trójek oraz 59. w klasyfikacji generalnej.
Pogoda w Klaustur przez cały weekend dopisywała. Dzień przed wyścigiem padał deszcz co spowodowało, że tor nie był suchy i śliski. Na trasie była większa przyczepność co było dużą zaletą, ale jednocześnie kilka miejsc zmieniło się w głębokie bagno które ciężko było przejechać, komentują zawodnicy.
Zawodnicy którzy brali udział w imprezie w zeszłym roku oczekiwali podobnego poziomu trudności, jednak okazało się, że tor był trudniejszy i bardziej wymagający niż się spodziewali. Robert zaznaczył, że przy takiej ilości motorów, tor podczas wyścigu zmienia się i jest trudniejszy z każdym następnym okrążeniem. Daniel i jego towarzysze z grupy również spodziewali się, że wyścig będzie łatwiejszy dlatego tym bardziej cieszą się, że udało im się go ukończyć.
Naszych zawodników wspierała i dopingowała rodzina oraz znajomi, którzy zdecydowali się pojechać z nimi do Klaustur. Daniel zauważył, że wśród zawodników mimo rywalizacji panowała bardzo przyjazna atmosfera i zawsze mógł liczyć na radę i wsparcie bardziej doświadczonych kolegów: „Mam tutaj przede wszystkim na myśli moich rodaków. Nawet moja grupa wsparcia, mogła zawsze liczyć na kawę i pyszne ciastko u nich w tzw. pit stopie.”
Jednak tegoroczna impreza w Klaustur to nie same zwycięstwa. Wielu zawodników miało dość poważne wypadki. Trzech z nich zabrała karetka, a jednego helikopter.
Robert wspomina, ze sam miał dwa poważne upadki, które mogły go wyeliminować, jednak po każdym z nich po chwili decydował się on na kontynuowanie jazdy. Wyścig zakończył poobijany, ze stłuczonym lewym ramieniem i wybitym kciukiem.
Mimo kilku potknięć i upadków nasi zawodnicy są szczęśliwi i w pełni zadowoleni z wyników. Zaznaczają, że impreza w Klaustur jest wspaniałym sposobem integracji z Islandczykami i wspólnej zabawy, dlatego obiecują, że za rok również ich tam nie zabraknie.
My życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i dalszych sukcesów w dopiero co rozpoczynającym się sezonie!