Policja i członkowie ekipy ratunkowo-poszukiwawczej z południowej części Islandii, zostali wezwani wczoraj na pomoc, przez zagranicznego turystę, któremu podczas wędrówki zaginęła żona. Para wędrowała po lodowcu Langjökull, gdy niespodziewanie rozdzieli się. Po bezskutecznej próbie odnalezienia swojej żony mężczyzna zjechał z Langjökull do wodospadu Gullfoss, gdzie udało mu się złapać zasięg i skontaktować z policją.
Według raportów policji, mężczyzna zadzwonił wczoraj około 18:00. Para zorganizowała sobie samodzielną wędrówkę po lodowcu, gdzie niespodziewanie się rozłączyli. Turysta próbował odnaleźć swoją żonę, ale po bezskutecznych poszukiwaniach, postanowił wezwać pomoc. Z powodu bardzo słabego i niestabilnego zasięgu, nie był w stanie skontaktować się z policją dlatego podjął decyzję o dotarciu do wodospadu Gullfoss, skąd wezwał na pomoc policję.
Funkcjonariusze policji spotkali się z turystą, i poinformowali ratowników o zagubionej turystyce. W drodze do lodowca Langjökull, ratownicy i policja odebrali telefon z linii awaryjnej z Skálpanes, gdzie znajduje się baza jednej z firm turystycznych. Jak się okazało była to poszukiwana kobieta, której udało się odnaleźć drogę i zejść z lodowca. Turystka dotarła do obozu w Skálpanes, w którym o tej porze nie było już nikogo, ponieważ pracownicy pojechali na wieczór do domu. Na szczęście kobiecie udało się znaleźć otwarty samochód z radiem, z którego wezwała pomoc.
W związku z tym, że kobieta była już bezpieczna, policja odwołała akcję poszukiwawczą i ekipy ratowników z ICE-SAR, które były w drodze na lodowiec wróciły do domu. Mężczyzna pojechał do Skálpanes skąd odebrał swoją żonę.
m.m.n / visir.is