Albańska rodzina, którą deportowano wiosną, powróciła na Islandię. Albańczycy niedawno zjawili się na wyspie i chcą po prostu żyć tak, jak przed deportacją.
Magnús Þorkelsson, dyrektor szkoły Flensborg, który od dawna wspiera rodzinę, wyznał reporterom, że wieści o powrocie Albańczyków bardzo go ucieszyły. Przypomniał także, że władze powinny zmienić sposób, w jaki traktują uchodźców: „ludzie, którzy chcą tu żyć, nie powinni być traktowani jak kryminaliści”.
Rodzina Dega dobrze sobie radziła przed deportacją: małżonkowie mieli pracę na pełny etat, dzieci świetnie odnajdywały się w szkole, uczestniczyły także w zajęciach dodatkowych. W październiku, Urząd Imigracyjny odrzucił wniosek Albańczyków i wydał nakaz deportacji. Małżeństwo skierowało wówczas sprawę do Rady Apelacyjnej, która także odrzuciła ich wniosek. Imigranci chcieli przesunąć termin deportacji do czasu, aż ich sprawę rozpatrzy islandzki sąd, ale tego także im odmówiono, pisze visir.is.
Adwokat Björg Valgeirsdóttir uważa, iż w przypadku rodziny Dega naruszono konstytucję oraz Europejską Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Niezgodny z prawem jest m.in. fakt, że rodzina musiała przebywać za granicą podczas postępowania sądowego w ich sprawie.
– Uczestniczenie w sprawie przez telefon to nie to samo, co osobiste stawienie się w sądzie – wyjaśniła adwokat magazynowi Reykjavik Grapevine. – Mogło to mieć negatywny wpływ na ich sprawę.
Co więcej, na podstawie artykułu 12f Ustawy o Obcokrajowcach władze mogą wydać zezwolenie na pobyt z powodów humanitarnych, na przykład problemów zdrowotnych, trudnej sytuacji społecznej lub ogólnie trudnej sytuacji w kraju wnioskodawcy. Zdaniem adwokat Valgeirsdóttir, Urząd Imigracyjny po prostu nie chciał skorzystać z takiej możliwości. Teraz jednak rodzina Dega wróciła na Islandię i może zacząć życie od nowa.
Ilona Dobosz