Okazuje się, iż mięso sprzedawane jako islandzkie może pochodzić z zagranicy. Islandzkie prawo pozwala, aby produkty mięsne były sprzedawane jako „wyprodukowane na Islandii”, nawet, jeśli mięso w nich zawarte jest obcego pochodzenia. Wystarczy, aby na Islandii przeprowadzono procesy technologiczne (np. przetwarzanie).
Oznacza to między innymi, że kultowe islandzkie hot dogi mogą zawierać mięso z Europy kontynentalnej, a importowany bekon sprzedaje się jako islandzki. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, iż Islandczycy nie mają szans dowiedzieć się, jakiego pochodzenia jest kupowane przez nich mięso. Nie wystarczy nawet wiedza o tym, skąd je importowano.
Większość kurczaków importowanych na Islandię pochodzi z Danii, ale bardzo często kupuje się drób z Azji. Wiele osób, z którymi rozmawiał RUV w sklepach spożywczych, nie kryło swojego zaskoczenia. Konsumenci nie byli też zachwyceni faktem, że pochodzenie mięsa nie jest jasno określone. Chociaż taka zasada obowiązuje w Unii Europejskiej, nie dotyczy ona całego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, do którego należy Islandia.
Ilona Dobosz