Davíð Þór Jónsson, pastor w Laugarneskirkja, mówi, że hotele kwarantannowe są z pewnością bardzo potrzebne. Ludzie, którzy porównują pobyt w hotelu do pobytu w więzieniu, nie mają pojęcia o rzeczywistości tych, którzy rzeczywiście siedzą w więzieniach. Nie wyraził współczucia dla osób pozbawionych wolności, które muszą spędzić pięć dni w luksusowym hotelu.
Davíð Þór był gościem programu Vikulokin wraz z dziennikarką telewizyjną Sirrý Arnardóttir i pisarką Maríą Elísabet Bragadóttir.
Rozmawiali między innymi o sprawie kontrowersyjnych hoteli kwarantannowych. Osoby pochodzące z obszarów o określonym ryzyku muszą się tam udać i poddać kwarantannie między pierwszym a drugim badaniem przesiewowym.
David przyrównał tę sytuację do wizyty gościa w jego domu. „Jeśli zapraszam kogoś do siebie i poproszę o zdjęcie butów, to mam absolutne prawo do tego. To jest moja podłoga i muszę ją sprzątać. Ale gość ma takie samo prawo odwrócić się na pięcie i wyjść”. Wspomniał także o swojej starej chorującej matce: „Jeśli ktoś musi przebywać w luksusowym hotelu przez pięć dni, aby uchronić ją przed zarażeniem chorobą, która mogłaby przyczynić się do jej śmierci, to nie uważam kwarantanny za ograniczenie wolności”.
Sirrý zwróciła uwagę, że wiele osób odwołało swoją podróż do Islandii po wejściu w życie nowych przepisów. Wskazuje to, że niektórzy turyści prawdopodobnie nigdy nie zamierzali przestrzegać zasad kwarantanny. Wspomniała jednak o przypadku dziennikarza sportowego, który mieszkał trzy kilometry od hotelu kwarantanny, ale nie mógł przebywać w swoim domu, tylko w zamkniętym pokoju hotelowym.
„To wszystko nie jest czarno-białe, ale musimy powstrzymać turystów, którzy nie przestrzegają zasad kwarantanny” – powiedziała Sirrý.
„Ważne jest, aby odbyła się dyskusja na ten temat. Byłoby przerażające, gdyby wszyscy wzięli to za coś oczywistego” – dodała María Elísabet.