Jak informuje Visir, niepokojące wezwanie o zaginięciu dziecka otrzymała wczoraj policja. Wystraszona matka, mieszkanka Vesturbær, powiadomiła policję o tym, że jej 16-miesięczne dziecko, pozostawione przed domem w wózku, zniknęło.
Do akcji przystąpiły trzy jednostki policyjne. Na miejscu okazało się, że w wózku zostawiono notatkę, której wystraszona matka nie zauważyła, informującą o tym, co dzieje się z dzieckiem. Okazało się, że to krewni, którzy akurat przechodzili koło domu, wzięli z sobą dziecko, pozostawiając notatkę informującą o tym fakcie w wózku. Tym razem dziecko zostało szybko odnalezione i bezpiecznie wróciło do swoich rodziców.
Jednak ostatnio islandzki zwyczaj pozostawiania śpiących w wózkach dzieci na zewnątrz domów, czy też np. kawiarni, wzbudza coraz więcej kontrowersji i pojawia się w jako dyskusyjny temat w międzynarodowych mediach. Ta, niezwykła dla innych krajów praktyka, jest na Islandii dość powszechna. Można nawet powiedzieć, że jest to zwyczaj z dziada pradziada i to nie tylko na Islandii, ale w wielu innych krajach północnych.
– Dla Islandczyków pozostawienie dziecka w wózku na zewnątrz nie jest czymś nadzwyczajnym i stanowiącym jakiekolwiek zagrożenie dla bezpieczeństwa potomstwa. – powiedziała w wywiadzie dla Toronto Star Katrin Friðriksdóttir. – Żyjemy na małej wyspie, jeśli ktoś ma zamiar porwać czyjeś dziecko to nie będzie trudne, żeby go pojmać i ukarać.