Brak miejsc w przedszkolach znajdujących się w okręgu stołecznym, coraz bardziej obciąża rodziców, którzy planują wrócić do pracy informuje ruv.is.
Dziennikarka Sólrún Lilja Ragnarsdóttir w rozmowie z ruv.is, powiedziała, że przez ostatnie dwa miesiące starała się o uzyskanie miejsca w przedszkolu dla swojego pięciomiesięcznego dziecka. Kobieta chcąc zarezerwować miejsce skontaktowała się z 19 placówkami, które znajdują się na terenie całego miasta. Jednak jak się okazało w żadnym z nich nie ma miejsca.
„Wszyscy mówią, że nie ma dostępnych miejsc, że dziecko może zostać wpisane na listę oczekujących i jest on już na liście oczekujących w paru przedszkolach” dodała Sólrún Lilja. W innych przedszkolach powiedziano jej, że nawet listy oczekujących na miejsce są pełne.
Zgodnie z informacjami podanymi przez przedstawicieli przedszkoli, okazuje się, że dziecko, które znalazło się na liście oczekujących wcale nie ma zagwarantowanego miejsca w przedszkolu. Nikt nie może powiedzieć, czy będzie ono miało miejsce w przedszkolu zanim rodzice wrócą do pracy.
„Bardzo często jest tak, że matki, rodzice zaczynają szukać miejsca w przedszkolu jeszcze zanim dziecko przyjdzie na świat” dodała Sólrún Lilja.
„Na listach oczekujących, znajdują się teraz nienarodzone jeszcze dzieci. Myślę, że musi istnieć jakaś możliwość aby uprościć i usprawnić system aplikacji, aby rodzice nie musieli dzwonić do wszystkich przedszkoli na około” mówiła Sólrún Lilja.