Jak informuje Vísir, Burmistrz Reykjavíku, Dagur B. Eggertsson, jest na zwolnieniu chorobowym. Jesienią cierpiał na zakażenie jamy brzusznej, które teraz wystąpiło ponownie. Na początku tygodnia został poddany leczeniu, a lekarze mają nadzieję, że infekcja nie będzie się rozprzestrzeniała, tak jak miało to miejsce wcześniej. Nie będzie mógł jednak pełnić obowiązków burmistrza przez następnych kilka dni.
Po zakażeniu u Dagura zdiagnozowano również rzadką chorobę reumatyczną – reaktywne zapalenie stawów, które wiąże się z bólem i obrzękiem stawów, a niekiedy ogranicza mobilność. Mimo obecnego nawrotu infekcji burmistrz nie przewiduje dla siebie dłuższego urlopu zdrowotnego. „Zdecydowałem, że muszę odzyskać zdrowie, a w międzyczasie moich obowiązków dopilnuje zastępca” – stwierdził burmistrz. „Mam szczęście, że pracuję ze wspaniałymi ludźmi. Istnieje nadzieja, że po weekendzie będę już zdrowy, ale wszelkie decyzje podejmę po konsultacji z lekarzami”.
Decyzja o ujawnieniu choroby została podjęta przez burmistrza. „Tego lata postanowiłem otwarcie mówić o tym, że choruję i nie wiem, jak sprawy potoczą się w przyszłości. Zrobiłem to, żeby nikogo nie dziwiło, że dość często muszę korzystać z pomocy zastępcy lub trochę inaczej planuję swoje działania”.
Burmistrz zdementował spekulacje, które pojawiły się w pewnych kręgach, jakoby piastowanie urzędu miało negatywny wpływ na jego zdrowie. „To przykre, że teorie spiskowe pojawiły się tak szybko, gdy za pierwszym razem potrzebowałem odrobiny wolnego czasu” – powiedział. „Mam nadzieję, że właściwym wnioskiem z tej sytuacji nie jest to, że każdą otwartą osobę czeka kara. Nie chcę, żeby ludzie opowiadali sobie bajki, że jestem już jedną nogą w grobie”.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski