W niedzielę, w okolicy Þingvellir doszło do niebezpiecznego zdarzenia, kiedy kobieta wędrująca z grupą innych osób wpadła do szczeliny. Kobieta wpadła do szczeliny z lodowatą wodą przy Öxará, kiedy na zewnątrz było -18 stopni.
Strażnik Parku Narodowego powiedział, że na szczęście kobiecie nic się nie stało, ale mogło się to zakończyć znacznie gorzej. Niecały rok temu, w podobnym miejscu doszło do wypadku z udziałem dziecka.
Kobieta i jej towarzysze to Islandczycy, przyzwyczajeni do wędrówek. Grupa wyszła poza wyznaczony szlak i wtedy doszło do wypadku. Śnieg przykrył szczelinę z wodą, ale ustąpił, gdy kobieta na nim stanęła próbując przez nią przejść.
Strażnik Parku Narodowego Einar Sæmundsen mówi, że szczególnie teraz w okolicy Parku Narodowego jest niebezpiecznie.
„Jasne, oczywiście to jest bardzo niebezpieczne, ponieważ wyciągnięcie człowieka z takiej szczeliny nie jest łatwe, zwłaszcza gdy przechodzi tamtędy bardzo mało ludzi. Miała szczęście, że kolega wraz z innymi, którzy akurat tam byli, pomógł jej się wydostać” mówi Einar. Mówi, że wyczuł, że incydent odbił się zarówno na kobiecie, jak i na osobie, która ją uratowała. Trzeba pielęgnować nie tylko rany, ale także psychikę, dodał.
„Niebezpiecznie jest chodzić tu zimą”
To nie pierwszy taki wypadek, minął zaledwie rok, odkąd młody duński chłopiec wpadł do szczeliny w podobnym miejscu. Einar mówi, że zamykanie tego obszaru nie jest praktyczne, ale w sezonie próbowano go ogrodzić.
„To skłoniło nas do zastanowienia się, czy da się lepiej oznaczyć pewne miejsca i lepiej przekazać informacje. Przedstawienie tego mediom jest tak naprawdę pierwszym zadaniem, aby zwrócić na to większą uwagę. Zimą poruszanie się po tym terenie może być trudne, szczególnie gdy wszystko pokrywa śnieg, a tu występują pęknięcia i szczeliny. Chodzenie tutaj zimą jest ryzykowne” mówi Einar.
Wyzwaniem jest przekazanie wiadomości turystom
Þingvellir jest popularnym miejscem turystycznym, ponieważ jest wspaniałym terenem dla tych, którzy lubią wędrówki na świeżym powietrzu i jest naturalnym klejnotem. Pytanie jednak, czy odwiedzający to miejsce są świadomi czyhających wszędzie niebezpieczeństw.
„Dostarczenie wiadomości do turystów jest zawsze dużym wyzwaniem, czy to tutaj, czy na plaży Reynisfjara, czy gdzie indziej w kraju, gdzie występują niebezpieczeństwa. Wiemy, że znaki wiele nie zrobią. Musi istnieć stały przepływ informacji w każdej formie. Czy w sieci, czy na znakach, werbalnie czy w mediach, musimy informować o zagrożeniach, przed którymi stoimy. Tak jak w tym przypadku o szczelinach, które znajdują się poza szlakami, nie pozostaje nic innego, jak zachęcać ludzi do czujności i uważności” mówi Einar.