Zgodnie z przewidywaniami KR i FH zdołało zapewnić sobie korzystny rezultat przed meczami rewanżowymi w przyszłym tygodniu. Jedynie Vikingur Reykjavik nie stanął na wysokości zadania i przegrał u siebie z FC Koper.
Najlepiej poradziło sobie FH Hafnarfjörður, które poleciało do Helsinek aby zagrać z SJK Seinäjoen. Islandczycy od początku spotkania cofnęli się na własną połowę i grali bardzo spokojnie. Od czasu do czasu pod ich bramką akcję rozgrywali gospodarze, jednak w najgorszym wypadku kończyło się to interwencją Róberta Óskarssona. Taktyka Heimira Guðjónssona zakładała ruszenie do ataku dopiero w drugiej połowie. Tak też się stało, chociaż pierwszy gol nie padł z akcji. Bramkę z rzutu wolnego w ładnym stylu zdobył Steven Lennon.
KR Reykjavik miał nieco cięższy sprawdzian umiejętności. W irlandzkim Cork ciężko było wyłonić przed spotkaniem faworyta, ale to gospodarze mieli większe doświadczenie gry w europejskich pucharach, a w składzie znaleźli się m.in byli piłkarze Manchesteru United. KR jednak od początku meczu dyktował warunki gry i był drużyną lepszą. Mimo to po błędzie defensywy w 19 minucie gola strzelił Alan Bennett. Islandczycy szybko się pozbierali i już po niespełna dziesięciu minutach było 1:1. W dalszej części gry zabrakło skuteczności, chociaż KR stworzył drugie tyle okazji bramkowych.
Vikingur Reykjavik był wskazywany jako najgorszy z całej trójki i tu nie wróżono dobrego rezultatu. Tak też się stało, gdyż po słabej grze na własnym stadionie Vikingur przegrało z FC Koper 0:1. Kluczowa bramka padła dopiero w 77 minucie, a jej autorem został Matej Pucko.