Spadek PKB podczas kryzysu spowodowanego epidemią koronawirusa jest drugim co do wielkości od czasu rozpoczęcia zharmonizowanych pomiarów w 1945 roku. Kryzys okazał się głębszy niż wtedy, gdy w islandzkich wodach zniknął śledź w 1968 roku.
Wynika to ze wstępnych danych statystycznych islandzkiego Urzędu Statystycznego dotyczących wzrostu gospodarczego.
Gunnar Axel Axelsson, szef Departamentu Rachunków Narodowych i Finansów Publicznych w Urzędzie Statystycznym, mówi, że kryzys charakteryzuje się ostrym i gwałtownym skurczem od samego początku epidemii w marcu zeszłego roku oraz tym, jak szybko recesja się cofa.
Spadek bez precedensu
„Skutki takiej pandemii różnią się pod wieloma względami od tego, do czego przywykliśmy w historii gospodarki, w której występują recesje z innych powodów. Nie ma porównywalnych okresów, odkąd w połowie ubiegłego wieku na świecie rozpoczęły się kompilacje narodowych rachunków” – mówi Gunnar Axel.
Według islandzkiego Urzędu Statystycznego wzrost gospodarczy wyniósł 7,3% w drugim kwartale tego roku. Szacunek ten jest godny uwagi, ponieważ Bank Centralny szacuje w nowym Biuletynie Monetarnym, że PKB wzrośnie między latami o 11%.
W związku z tym należy przypomnieć, że prezes Banku Centralnego Ásgeir Jónsson uzasadnił podwyżkę stóp procentowych w zeszłym tygodniu, między innymi mówiąc, że gospodarka wymaga schłodzenia.
Jak donosi dodatek do dziennika Morgunblaðið ViðskiptaMoggan, skurczenie gospodarki było największe w drugim i trzecim kwartale zeszłego roku, ale od tego czasu trend jest wzrostowy.