Duńczyk po dwudziestce, przebywający w więzieniu Kvíabryggja, nie chce wyjść na wolność, mimo, że 22 grudnia powinien był skończyć pobyt w zakładzie.
Adwokat mężczyzny poinformował o tym portal mbl.is. Mężczyzna, podejrzany o współudział w przemycie narkotyków, przebywa w areszcie z innym obywatelem Danii i z dwoma Islandczykami.
Adwokat Ómar Örn Bjarnþórsson wyjaśnia, że jego klient nie ma się gdzie zatrzymać na Islandii i że czuł się dobrze w więzieniu.
Zakład Kvíabryggja znajduje się na półwyspie Snæfellsnes, na zachodzie Islandii i jest zaklasyfikowany jako otwarte więzienie. Zgodnie z islandzkim prawem, podejrzany nie może przebywać w areszcie dłużej niż 12 tygodni, chyba, że sprawa trafi do sądu albo dla dobra śledztwa podejrzany musi pozostać w areszcie.
Bjarnþórsson powiedział, że w tym wypadku nie chodzi o dobro śledztwa, ale jego klienta czeka bardzo trudny okres i nie wiadomo, ile czasu będzie musiał zostać w Islandii.
– Dochodzenie trwa nadal i sprawa może ciągnąć się tygodniami, a nawet miesiącami – uważa adwokat.
Ilona Dobosz