W Islandii 15-20 procent dzieci ma problemy psychiczne, a 5 procent potrzebuje specjalistycznej pomocy, informuje Guðrún Bryndís Guðmundsdóttir, szef oddziału szpitala psychicznego dla dzieci i młodzieży – BUGL.
Obecnie w szpitalu BUGL leczy się 771 dzieci i młodzieży w wieku od 4 do 17 lat. Około 120 dzieci znajduje się na liście oczekujących na rozpoczęcie terapii w BUGL i jak mówi Guðmundsdóttir, za długie oczekiwanie może mieć poważne konsekwencje.
Nagłe przypadki obejmują depresję i myśli samobójcze, samookaleczenia i podejrzenia ewentualnej schizofrenii.
„Kiedy dziecko mówi komuś, że nie chce żyć, zawsze musimy zbadać, co kryje się za tym stwierdzeniem. Czy jest to wołanie o pomoc, proszenie o uwagę, czy też dziecko faktycznie chce umrzeć?” – mówi Guðmundsdóttir
Choć w większości przypadków tendencje do myśli samobójczych są łączone z młodzieżą, to Guðmundsdóttir widziała także takie przypadki wśród siedmiolatków. Dodała ona także, że cięcia budżetowe w tej dziedzinie są niebezpieczne i że dzieci nie powinny czekać na tego rodzaju usługi.
„Problemy psychiczne mogą mieć negatywny wpływ na wszystko co jest związane z rozwojem dziecka i relacjami dziecka z otoczeniem. Wpływ ten może poważnie zaburzyć przyszłość dziecka” – dodała psycholog.