Problem zwiększającej się liczby królików w południowej Islandii nadal narasta i jak informują media, rolnicy narzekają, że zwierzęta te powodują bardzo dużo szkód, które jest ciężko naprawić.
Dzikie króliki, które są traktowane przez rolników jak szkodniki, a są potomkami królików, które kiedyś wypuszczono na wolność. Od tego czasu, zwierzęta te nadal się mnożą rozprzestrzeniając się na coraz większych obszarach.
Najwięcej królików jest w okolicach Selfoss, ale od kiedy ich populacja zaczęła się powiększać zwierzęta te zaczęły kierować się również w kierunku wybrzeża. Mieszkańcy miasta i okolic, głównie rolnicy składali wiele skarg w sprawie królików, które doprowadziły do tego, że Ministerstwo Środowiska zgodziło się aby ludzie mieszkający na terenach gdzie występuje bardzo dużo królików ograniczali ich liczebność.
Jak informuje visir.is, pomimo różnych środków jakie podejmowano, króliki nadal się mnożą i robią coraz więcej szkód w gospodarstwach rolnych.
Rolnicy skarżą się, że króliki upodobały sobie szczególnie duże rolki siana, które są pokryte specjalną folią. Wewnątrz znajduje się siano dla zwierząt hodowlanych. Króliki wygryzają dziury w rolkach i zagrzebują się w ich wnętrzu, jedzą siano i brudzą. Zniszczenia te są bardzo dotkliwie odczuwalne przez rolników, ponieważ jedna taka rolka kosztuje około 12 000 koron.
Chcąc uchronić się przed niszczycielskimi królikami rolnicy zaczęli zakładać pułapki. Jednak jak się okazuje te zwierzęta są zbyt mądre i nie dają się złapać.
Jeden z rolników powiedział w rozmowie z Visir.is- „To jest tak jakby one widziały te wszystkie pułapki…” i dodał, że bardzo mało królików udało im się w nie złapać.
Jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, rolnicy obawiają się, że południową Islandię dosłownie zaleje plaga królików.