Jak podaje RÚV, z nowego sondażu przeprowadzonego przez Þjóðarpúls Gallup w okresie od sierpnia do września nastąpiły znaczne zmiany w poparciu dla partii politycznych. Obecna koalicja rządząca, składająca się z Ruchu Zieloni-Lewica, Partii Niepodległości i Partii Postępu, gdyby wybory odbyły się dzisiaj, utrzymałaby większość, ale tylko z niewielką przewagą.
Zgodnie z wynikami sondażu, Partia Niepodległości ma 22% poparcia (15 mandatów) – prawie dwa razy więcej niż druga w kolejności Partia Postępu, która ma 12,9% poparcia (9 mandatów). Ruch Zieloni-Lewica ma 11,8% poparcia (8 mandatów). W sumie oznaczałoby to 32 miejsca w 63-osobowym parlamencie Islandii – jest to nadal większość, ale minimalna. Większość ta mogłaby zostać przeważona przez jednego tylko posła z którejkolwiek z partii koalicyjnych, który zdecydowałby się opuścić szeregi, co nie jest wykluczone.
Piraci i Socjaldemokraci nadal są najsilniejszymi partnerami wśród partii opozycyjnych i mają odpowiednio 11,4% i 11% poparcia. Każda z nich zdobyłaby siedem miejsc w Parlamencie. Partia Reform ma obecnie 9,9% poparcia, co, gdyby wybory odbyły się dzisiaj, dałoby jej sześć mandatów.
Partia Socjalistyczna – która nie ma jeszcze miejsca w Parlamencie, ale rozpoczęła kampanię wyborczą w tym roku – osiąga dobry wynik 7,8%. Prawie zrównała się z Partią Centrum, która ma 7,6% poparcia, ale wyprzedziła Partię Ludową, która ma 4,9% poparcia. Zarówno socjaliści, jak i centryści zdobyliby po pięć mandatów, podczas gdy Partia Ludowa tylko jeden – dotychczas w islandzkiej polityce parlamentarnej jeszcze się to nie zdarzyło.