Od 2 września w dolinie Geldingadalur nie obserwowano oznak erupcji, ale wczoraj od około godziny piątej rano znów widać pióropusze ognia.
Böðvar Sveinsson, specjalista ds. ochrony przyrody w Islandzkim Instytucie Meteorologii, potwierdza, że widać lawę w kraterze, a około południa zaczęła ona wypływać z krateru do doliny.
„Po północnej stronie dużego krateru otworzyła się nowa szczelina. W wielu miejscach spod zastygłej lawy wypływa nowa” – mówi Agnar Guðmundsson, który był w miejscu erupcji. „Ciągle coś się tu dzieje i można zobaczyć, jak tworzy się krawędź krateru” – dodaje.
Apelujemy, aby pod żadnym pozorem nie wchodzić na zastygłą lawę, gdyż pod tą skorupą mogą przepływać niewidoczne potoki lawy, której temperatura sięga ponad 1000 stopni Celsjusza. Powierzchnia lawy jest bardzo krucha. Jeśli ta skorupa załamie się pod ciężarem człowieka…chyba nie trzeba tłumaczyć.