Bycie na szarej liście FATF szkodzi reputacji Islandii na całym świecie – twierdzi Ingvar Örn Ingvarsson, dyrektor generalny firmy public relations Cohn & Wolfe.
FATF (Financial Action Task Force – Grupa Specjalna ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy) jest międzynarodową organizacją, która monitoruje, jak różne kraje zwalczają proceder prania pieniędzy i finansowania terroryzmu. Islandia, zdaniem tej organizacji, nie wdrożyła odpowiednich środków w tym zakresie. Znalazła się zatem na liście 12 krajów, razem z Pakistanem, Syrią, Jemenem, Zimbabwe, Kambodżą i Ghaną – krajów, w których może występować wysoki poziom korupcji lub chaosu gospodarczego.
Premier Katrín Jakobsdóttir uważa, że kwestia ta została pominięta częściowo z powodu kontroli kapitału, wdrożonej w Islandii w listopadzie 2008 roku w następstwie kryzysu finansowego, i obowiązującej do marca 2017 roku. Wybory parlamentarne, zarówno w 2016, jak i w 2017 roku, oraz niestabilność polityczna mogły również uniemożliwić priorytetowe potraktowanie tej kwestii. Premier stwierdza, że rząd ciężko pracował nad rozwiązaniem tej kwestii od 2018 roku, ale przyznaje, że sprawa powinna była być lepiej monitorowana w systemie administracyjnym.
Władze Islandii mają nadzieję, że kraj znajdzie się poza tą listą do lutego przyszłego roku, ale Ingvar Örn obawia się, że szkody będą dostrzegalne znacznie dłużej. Widzi to w kontekście poprzedniej listy spraw, w których system administracyjny zawiódł – kilku orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, dotyczących wolności prasy, i spraw związanych z kryzysem finansowym, nie wspominając już o sprawie mianowania sędziów sądu apelacyjnego Landsréttur oraz dwóch sprawach związanych z Bankiem Centralnym Islandii.
Zauważa, że podczas gdy reszta świata niekoniecznie będzie postrzegać Islandię jako centrum prania pieniędzy, inwestorzy i firmy mogą uważać jej system administracyjny jako pozbawiony profesjonalizmu i odpowiednich procedur.
„Ci, którzy są odpowiedzialni za bezpośrednie inwestycje zagraniczne w dużych funduszach, mają na swoich listach oceny wszelkiego rodzaju czynników ryzyka związanych z danym krajem” – ostrzega Ingvar Örn.
„To właśnie tam pojawi się »czerwona flaga« dotycząca Islandii i będzie oznaką braku profesjonalizmu.
Co więcej, negatywne relacje w mediach mogą zaszkodzić reputacji kraju, a ten rodzaj szkód jest trudny do zmierzenia. Może to mieć zły wpływ na setki islandzkich firm prowadzących działalność za granicą”.
Grupa GMT/Monika Szewczuk