Prezes Landværður — Islandzkiej Agencji Ochrony Ziemi – twierdzi, że Islandia nie potrzebuje poszukiwań złota na terenach geotermalnych ani w innych miejscach.
„Nie uważamy, że Islandia musi się w to angażować” – mówi Auður Anna Magnúsdóttir, przewodnicząca Landværður, o poszukiwaniu złota i innych metali szlachetnych. „W ostatnich dekadach było wiele prób takich działań, ale nigdy nic z tego nie wynikało. To bardzo duża ingerencja w islandzką przyrodę” – mówi.
Jak poinformował w środę Vísir, kanadyjska firma St-Georges, zajmująca się poszukiwaniem złota, przygląda się islandzkim obszarom geotermalnym po przeanalizowaniu próbek z odwiertów i basenów osadowych w Reykjanesvirkjun. Znaleziono tam pewną ilość złota, srebra, miedzi i cynku.
Badania zostały przeprowadzone pod auspicjami islandzkiej spółki zależnej Iceland Resources, która wcześniej należała do ojca i syna. Przez dziesięciolecia zajmowali się oni kontrowersyjnymi poszukiwaniami złota. Między innymi w Þormóðsdal w Mosfellsveit i na Tröllaskaga.
„Korzysta się z coraz to nowych metod, ale złoto nigdy jeszcze nie było znajdowane w ilościach nadających się do przetwarzania” – mówi Auður o poszukiwaniu złota na Islandii. Mówi jednak, że nie posiada wiedzy, aby móc stwierdzić, że jest jasne, czy złoto w ilościach nadających się do obróbki istnieje tutaj na Islandii.
Poszukiwania złota na Islandii rozpoczęły się w 1905 roku, kiedy to ludzie myśleli, że znaleźli żyłę złota w w Vatnsmýrin. Okazało się, że była to miedź. Kolejny eksperyment przeprowadzono w Vatnsmyr w latach trzydziestych ubiegłego wieku.
Po kilkudziesięcioletniej przerwie poszukiwania rozpoczęły się ponownie w latach dziewięćdziesiątych, zwłaszcza w Þormóðsdal. Od tego czasu wydano między innymi pozwolenia na badania w Vopnafjörður, Héraðsflói i Reykjanes.
W islandzkim bazalcie średnie stężenie złota wynosi 0,007 grama na tonę, dlatego kraj jest uważany za raczej mało obiecujący do celów wydobycia złota, czemu towarzyszą duże naruszenia gruntu.
St-Georges reklamuje się jako firma górnicza przyjazna środowisku, a swoją działalność nazywa eco-mining. Chodzi o to, że ślad węglowy jest mniejszy niż w normalnym górnictwie.
Auður mówi, że nie zna zbyt dokładnie historii tej firmy, ale coraz częściej zdarza się, że firmy, często z branż zanieczyszczających środowisko, szczycą się symbolami ochrony środowiska, nie mając na to żadnych dowodów. Jest to tzw. greenwashing.
Auður twierdzi, że poszukiwanie złota na islandzkich obszarach geotermalnych, a także w innych miejscach kraju, przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Złota nie ma, a środowisko pozostaje zanieczyszczone.