Szacuje się, że przeciętna rodzina w Islandii wyrzuca rocznie jedzenie o wartości 140 000 koron.
„Islandia jest rajem dla ludzi, którzy korzystają z tego co jest wyrzucane przez innych” powiedziała Andrea Burghess, podczas konferencji Slow Food Reykjavík, dyskutując na temat wyrzucanego jedzenia.
Andrea przyznała, że jej samej zdarza się „nurkować w śmieciach” w poszukiwaniu jedzenia. „Dla mnie to nie jest kwestia pieniędzy, a jest to sposób na życie…” mówiła.
Uczestnicy seminarium, które odbyło się w Nordic House zostali zaproszeni do jedzenia różnorodnych potraw, które zostały przygotowane z jedzenia znalezionego w kubłach na śmieci w Reykjaviku, informuje ruv.is.
„Jedyną rzeczą, którą dodaliśmy do przygotowania tych potraw i której nie mogliśmy znaleźć było około pół litra oleju i sól” powiedziała Dóra Svavarsdóttir – szef kuchni, która pomagała w przygotowaniu dań. Dodała ona też, że to co jest wymagane od osoby, która szuka jedzenia w kubłach na śmieci jest bardzo dobry węch i zdrowy rozsądek.
„Ja dopiero zaczynam, więc jestem nadal trochę uprzedzona co do nurkowania w śmietnikach, ale myślę, że ten projekt jest naprawdę bardzo fajny” powiedziała uczestniczka seminarium Anna Ágústsdóttir, która dodała, że jedzenie które mieli było przepyszne.
Freeganie to grupa ludzi, którzy w poszukiwaniu jedzenia „nurkują” w kubłach na śmieci, które nie rzadko są pełne dobrego jedzenia, które jest wyrzucane przez innych.
O freeganach pisaliśmy w artykule: NURKUJĄ W ŚMIETNIKACH W POSZUKIWANIU JEDZENIA