Rozgrywki islandzkiej ekstraklasy nie zostały przerwane na czas trwania Mistrzostw Europy. Taką decyzję podjęto jeszcze pod koniec ubiegłego roku podczas przygotowania terminarza ligowego. Tymczasem mecze Pepsi-deildin są w całkowitym cieniu Euro 2016.
Początkowo rozważano różne warianty terminów gier ekstraklasy w kontekście Mistrzostw Europy. Jedną z opcji była miesięczna przerwa w rozgrywkach i zakończenie sezonu ligowego na początku listopada. Tak jednak się nie stało, gdyż obawiano się o pogodę. W najgorszym wypadku „schowanie” meczów do krytych hal-boisk lub dwóch zadaszonych stadionów z trybunami do 3,5 tysięcy widzów podczas decydujących spotkań pod koniec sezonu – byłoby dla wielu klubów krzywdzące.
Co prawda od początku Euro zostały rozegrane na razie tylko trzy mecze Pepsi-deildin, ale frekwencja podczas tych spotkań już wiele tłumaczy. O ile dwa mecze (ÍBV – Breiðablik oraz Fjölnir – KR Reykjavik) rzadko kiedy budzą większe zainteresowanie, to potyczka Valur – FH Hafnarfjörður była hitem 8. kolejki ligowej. Oto frekwencje wszystkich trzech meczów:
ÍBV – Breiðablik : 625 widzów / śr. frekwencja przed Euro – 950 widzów.
Fjölnir – KR : 627 widzów / śr. frekwencja przed Euro – 1090 widzów.
Valur – FH : 527 widzów / śr. frekwencja przed Euro – 1580 widzów.
(średnia frekwencja przed Euro dotyczy stadionu gospodarzy danego meczu i wyliczona została na podstawie dwóch ostatnich lat)
Niska frekwencja uzależniona jest nie tylko od tego, że wielu fanatycznych kibiców swoich drużyn wyleciało za reprezentacją do Francji, ale również dlatego, że widzowie pozostali na Islandii wolą oglądać w telewizji spotkania innych drużyn na Euro 2016. Kolejną przyczyną niskiej frekwencji jest to, że w tym roku transmituje się rekordowo dużą ilość spotkań Pepsi-deildin w komercyjnym kanale Stöð 2 Sport. Niektórzy wolą więc wygodnie przełączać sobie kanały telewizyjne między islandzką ekstraklasą a Euro 2016.
Następne mecze Pepsi-deildin zaplanowane są na 23 i 24 czerwca. W zależności od tego, czy Islandia zagra w kolejnej rundzie ME – ilość widzów na trybunach znowu może być mała. Jednak nawet gdyby reprezentacji odpadła po ostatnim meczu w grupie z Austrią – ciężko spodziewać się, że stadiony przeżyją od razu oblężenie. Zakłada się, że wszystko wróci do normy dopiero na początku lub w połowie kolejnego miesiąca.