Język islandzki jest na krawędzi wymarcia i nie przetrwa długo, jeżeli islandzkie dzieci będą dorastać w anglojęzycznym środowisku – ostrzega Úlfar Erlingsson, szef działu badań nad bezpieczeństwem w firmie Google.
Erlingsson przemawiał na ostatnim spotkaniu Islandzkiego Towarzystwa Literackiego.
– To oczywiste dla każdego, którego dzieci dorastają w epoce Youtube’a i Netflixa – powiedział słuchaczom. – Ścigamy się z czasem.
Zdaniem Erlingssona, nowoczesne technologie powinny ułatwiać dzieciom kontakt z językiem ojczystym. Współczesne rozwiązania technologiczne umożliwiają dodanie napisów albo dubbingu do nieskomplikowanych materiałów, na przykład kreskówek. Oznacza to, że dzieci nie muszą słuchać języka angielskiego zamiast islandzkiego.
Eiríkur Rögnvaldsson, profesor Uniwersytetu Islandzkiego, zauważył inny problem – wielu młodych Islandczyków nie widzi dla siebie przyszłości na Islandii.
Jak wykazało ostatnie badanie, połowa uczniów w wieku gimnazjalnym chce w przyszłości wyjechać z wyspy. Można przewidzieć, jak wpłynie to na język islandzki, który, zdaniem wielu, nie jest przydatny za granicą.
– Rezultaty mogą nie być widoczne za 5, ani nawet za 10 lat; jednak kiedy się pojawią, będzie już za późno – alarmuje Erlingsson.
Ilona Dobosz