Siły zbrojne USA określiły bazę NATO w Keflavíku jako „przyszłą lokalizację” dla swoich bombowców B-2. Tymczasem islandzki parlament może wkrótce zagłosować za większą kontrolą nad operacjami w bazie. Kwestia ta jest szczególnie istotna, ponieważ w związku z wizytą w Islandii wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a na lotnisku międzynarodowym w Keflavíku lądują liczne amerykańskie samoloty wojskowe.
Zgodnie z komunikatem prasowym US Air Forces In Europe & Air Forces Africa, 28 sierpnia w Keflavíku wylądowały dwa bombowce B-2, które zostały zatankowane bez wyłączania silników.
W oświadczeniu Sił Zbrojnych USA można przeczytać: „Dowództwo Operacyjne Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych regularnie testuje i ocenia gotowość strategicznych zasobów w celu zapewnienia, że jesteśmy w stanie wywiązać się z naszych zobowiązań w zakresie bezpieczeństwa”.
Rosnąca militaryzacja bazy w Keflavíku jest kontrowersyjnym tematem w Islandii. Mimo że islandzki rząd współpracuje z władzami wojskowymi USA, poseł rządzącej partii, Ruchu Zielonych-Lewica, chce przyznać Parlamentowi większą kontrolę nad tym, czy i w jaki sposób baza jest rozwijana, a nawet czy w ogóle znajdzie się tam wojsko.
Obecność wojsk amerykańskich w regionie rośnie, ale nawet przy rosnącej również obecności Rosji na Północnym Atlantyku, premier Katrín Jakobsdóttir krytycznie odniosła się do zwiększonej obecności wojska i zasygnalizowała, że Parlament musi mieć więcej do powiedzenia w takich sprawach. Islandia jest krajem NATO, ale nie ma stałej armii.
Ruch Zieloni-Lewica jako partia od dłuższego czasu już propaguje utrzymanie Islandii poza NATO jako główny punkt swojego programu.
Grupa GMT/Monika Szewczuk