„Różne dane wskazują, że pod Svartsengi znajduje się komora magmowa. Istnieją na to dowody” – mówi Halldór Geirsson, wykładowca geofizyki na Uniwersytecie Islandzkim.
Strumienie magmy i świecące połacie lawy przyciągają uwagę ludzi, ale postęp erupcji zależy przede wszystkim od warunków panujących pod powierzchnią ziemi.
Halldór Geirsson, profesor nadzwyczajny geofizyki na Uniwersytecie Islandzkim, zwraca uwagę, że erupcja w Sundhnúk jest częścią łańcucha wydarzeń, który trwa od co najmniej 2020 roku i obejmuje dużą część Półwyspu Reykjanes. Nie tylko erupcja w Fagradalsfjall, ale także inne systemy wulkaniczne w Krýsuvík i Reykjanes brały udział w ruchach magmy.
„Podczas erupcji w Sundhnúk magma wypływa prawdopodobnie z komory magmowej, która znajduje się pod Svartsengi lub biegnie z Eldvörp do rzędu kraterów Sundhnúk” – mówi Halldór. „Wydaje się, że istnieje zbiornik magmy na głębokości około 5–7 km i istnieją na to dowody” – wyjaśnia.
„Pomiary prowadzone podczas trzęsień ziemi wskazują na istnienie komory magmowej pod Svartsengi. Nie chodzi o pomiary siły wstrząsu, ale o ocenę rozchodzenia się fal sejsmicznych w skorupie ziemskiej. Jeśli występują gdzieś, komory magmowe, fale sejsmiczne przemieszczają się w nich wolniej. Z badań wynika, że pod Svartsengi znajduje się taka strefa o małej prędkości rozchodzenia się fal”.
Wulkanolog Þorvaldur Þórðarson scharakteryzował erupcję trwającą na półwyspie Reykjanes jako typową dla erupcji pochodzących z płytkiej komory magmowej, gdzie magma była wstrzykiwana przez znaczny czas, powodując wzrost ciśnienia.
„Gdy ciśnienie staje się tak duże, że wysadza dach komory, magma zyskuje możliwość szybkiego przemieszczania się w górę. Gdy wydostaje się na powierzchnię, ciśnienie wynikające z nagromadzenia magmy spada, a erupcja słabnie, co właśnie obserwujemy” – mówi Þorvaldur.
„Moim zdaniem ryzyko erupcji w Grindavík lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie maleje. Jednak zawsze istnieje możliwość, że niektóre kratery mogą się reaktywować nieco dalej na północ” – dodaje.