Kandydaci na prezydenta wydadzą na swoje kampanie wyborcze około 211,5 mln koron i jak się okazuje kwota ta jest niższa od tej, którą na kampanie wydano w roku 1996, informuje Viðskiptablaðið. Łączna kwota jest zbliżona do tej, którą na wybory w budżecie na rok 2012 przeznaczył Skarb Państwa.
Każdy z kandydatów dysponuje swoimi funduszami, z których korzysta podczas kampanii wyborczej.
Kandydaci, w rozmowie z Viðskiptablaðið, zdradzili swoje źródła finansowania i powiedzieli ile pieniędzy przeznaczyli na swoją kampanię.
Andrea Jóhanna Ólafsdóttir powiedziała, że swoją kampanię dostosowuje do tego czy otrzyma jakieś dofinansowanie czy nie. W rozmowie z dziennikarzem Viðskiptablaðið, powiedziała, że jeżeli nie otrzyma dofinansowania nie będzie jakoś specjalnie reklamować swojej kandydatury.
Ari Trausti Gudmundsson uważa, że koszt kampanii powien być wyrażany w stekach tysięcy koron a nie w milionach, jak to robią niektórzy kandydaci. Dodał on, że swoją kampanię opłaci z pieniędzy, które zebrał sam i z darowizn.
Hannes Bjarnason, wycenił swoją kampanię na około 4 mln koron i jak powiedział nie będzie przyjmował żadych wpłat od osób prywatnych lub firm.
Herdís Þorgeirsdóttir nie ma ustalonego żadnego budżetu i powiedziała, że jej kampania będzie prowadzona w taki sposób aby kosztowała jak najmniej.
Natomiast obecny prezydent, Ólafur Ragnar Grímsson szacuje, że jego kampania będzie kosztować kilka milionów koron.
Budżet na kampanię wyborczą kandydatki Þóry Arnórsdóttir, jest określony na około 10 mln koron.