Zeszłoroczna erupcja wulkanu Grímsvötn, który znajduje się na lodowcu Vatnajökull, nadal przysparza wiele kłopotów mieszkającym na południu rolnikom. Popiół wulkaniczny, który zalega na polach oraz w górach bardzo często jest unoszony przez wiatr i powoduje spore zanieczyszczenie powietrza oraz znaczne ograniczenie widoczności. W związku z tym, że ostatnio pogoda w okolicach wulkanu była bardzo wietrzna, rolnicy zwrócili się do Agencji Ochrony Środowiska z prośbą o zbadanie zanieczyszczenia powietrza.
W rozmowie z Morgunblaðið, jeden z rolników z Kálfafell – Björn Helgi Snorrason powiedział : „wielokrotnie zwracaliśmy się z prośbą o to aby zbadane zostało zanieczyszczenie powietrza w naszej okolicy – Fljótshverfi, ale spotkaliśmy się z wieloma problemami ze strony agencji”.
Agencja Ochrony Środowiska twierdzi, że obecnie brakuje im pieniędzy na to aby tak często przeprowadzać badania zanieczyszczenia powietrza ale rolnicy uważają, że to jest tylko kolejna wymówka.
„Problem o którym mówimy jest bardzo poważny i większy niż można sobie wyobrazić. Ten pył jest wszędzie w powietrzu. Widać go nawet na stołach w domu, gdzie chwilę po posprzątaniu ten pył ponownie się osadza” powiedział Björn Helgi, który podobnie jak inni mieszkańcy tej okolicy martwi się o zdrowie swoich dzieci.
Baldur Bjarnason, rolnik z farmy Síða powiedział, że parę dni temu kiedy wiało, wiatr poderwał do góry pył wulkaniczny, który leży na polu i nagle zupełnie stracił on z oczu owce, które pasły się niecałe 500 metrów od niego. Winny temu jest oczywiście popiół, który dostaje się dosłownie wszędzie dodał Baldur.
Przedstawiciel Agencji Ochrony Środowiska Kristján Geirsson, powiedział, że jeden czujnik zanieczyszczenia powietrza znajduje się w Kirkjubæjarklaustur, a na zamontowanie drugiego, jak na razie agencja nie ma pieniędzy, ale prośba mieszkańców jest obecnie rozpatrywana.