W akcji ratowania butlonosów uwięzionych u wybrzeży wyspy Engey, niedaleko Reykjaviku, wzięło udział wiele osób. Pomimo prób utrzymania waleni przy życiu, jeden z nich nie przeżył. Udało się uratować drugiego, który wrócił do oceanu podczas przypływu.
Pracownicy okolicznych firm wielorybniczych, ratownicy morscy i biolodzy przykrywali zwierzęta mokrymi płachtami i polewali wodą, starając się, aby ich skóra nie wysychała.
Gdy zostały znalezione, oba były ranne i krwawiły w wyniku kontaktu ze skalistym wybrzeżem.
Gísli Víkingsson, szef ds. badań nad wielorybami w Instytucie Badań Morza w Reykjaviku powiedział, że butlonosy żyją w wodach głębokich i rzadko pojawiają się na płyciznach. „Tylko kaszaloty potrafią nurkować głębiej niż butlonosy” – powiedział dla gazety Morgunblaðið.
W tym roku butlonosów wokół Islandii było bardzo dużo. Przyczyna tego stanu rzeczy nie jest jasna.
Gísli wspomniał, że butlonosy są niezwykle wrażliwe na hałas, i w celu znalezienia drogi w oceanie częściej niż ze wzroku korzystają ze słuchu. Wiadomo, że bomby głębinowe, podobnie jak działania związane z poszukiwaniem ropy naftowej, mogą wprowadzać butlonosy w błąd. Przypomniał, że w zeszłym roku do europejskich wybrzeży, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, przybyło wiele butlonosów, a część z nich nie przeżyła. Zbiegło się to z ćwiczeniami wojskowymi na morzu, w tym z eksplozjami bomb głębinowych.
mbl.is/Grupa GMT/Monika Szewczuk