Erupcja w Fagradalsfjall stała się więc już dłuższa niż erupcja Holuhraun z 2014 roku, która trwała 180 dni. Grupa zajmująca się ochroną wulkanów i natury z południa kraju omawia to na swojej stronie na Facebooku, gdzie można przeczytać, że wulkan Surtsey jest ogólnie uważany za najdłużej trwającą erupcję w historii Islandii. Erupcja Surtsey trwała z przerwami od listopada 1963 do czerwca 1967.
Björn Oddsson, geofizyk z Agencji Obrony Cywilnej, mówi, że trudno przewidzieć, jak długo potrwa ta erupcja.
„Można spodziewać się wszystkiego. Wulkan może być nadal aktywny, tak jak to było do tej pory, ale nie da się przewidzieć, jak długo to potrwa. Wykazuje on dużą zmienność”.
Erupcja i cały obszar, na którym znajduje się wulkan, przeszły poważne zmiany w ciągu tych prawie sześciu miesięcy.
„Widzieliśmy, jak od kilku tygodni lawa się przesuwa tylko w Meradalur. Potem nastąpiła dziewięciodniowa przerwa, a po niej rozpoczęła się kolejna silna erupcja, następnie lawa zaczęła spływać do Geldingadalur, gdzie wszystko się rozpoczęło 19 marca. Natomiast 14 września lawa wypłynęła na północ od krateru, który otworzył się w drugi dzień Wielkanocy, a już następnego dnia strumień lawy skierował się na południe i zachód. Więc to się ciągle zmienia i najlepsze co możemy zrobić, to monitorować sytuację i podejmować działania wtedy, gdy nastąpi np. tak duży wypływ lawy jak wczoraj” – mówił Björn.
Wczoraj pracownicy Efla sprawdzali zapory, które zostały zbudowane, aby chronić drogę Suðurstrandavegur.
Einar Sindri Ólafsson, geolog w Efla, powiedział, że „Ta ochronna zapora wytrzymała. Ma ona na celu skierowanie lawy do Nátthaga, zamiast do Náttagakrik, i tym razem udało się jej wytrzymać”.
mmn/visir.is