Jak donosi mbl.is, trzęsienie ziemi o magnitudzie 3,7 wystąpiło w rejonie Húsafell, w zachodniej Islandii, pięć minut po północy. Epicentrum znajdowało się 18,5 km na południowy zachód od Húsafell, na głębokości 3 km. Po nim nastąpiło kilkanaście wstrząsów wtórnych, z których jeden, o godzinie 1:15, miał siłę 3,0 stopni.
Serie trzęsień ziemi trwają w tym rejonie od początku roku. Trzęsienie o magnitudzie 3,7 było odczuwalne w Borgarfjörður, a także w rejonie stolicy i w Akranes.
Jest to największe trzęsienie ziemi, jakie nawiedziło ten obszar od dziesięcioleci i największa seria wstrząsów na tym obszarze od czasu, gdy Islandzki Instytut Meteorologii rozpoczął monitorowanie tego obszaru w latach 90. ubiegłego wieku.
Między 17 a 23 stycznia odnotowano znaczną aktywność sejsmiczną w obszarze, który znajduje się na zachód od byłego lodowca Ok. Wskaźnik trzęsień ziemi w tym obszarze wzrastał około dwukrotnie każdego tygodnia od końca grudnia, osiągając 171 zdarzeń w dniach 17–23 stycznia.
W wywiadzie dla Morgunblaðið na początku miesiąca profesor geologii Páll Einarsson nazwał tę aktywność sejsmiczną interesującym projektem badawczym. Dodał jednak, że obszar ten nie jest obszarem aktywności wulkanicznej.
„Nie ma powodu, aby sądzić, że wstrząsy są związane z ruchami magmy” – stwierdził. „Najprawdopodobniej jest to jedna z tych sporadycznych wewnątrzpłytowych serii trzęsień ziemi. Występuje wewnątrz płyty tektonicznej, a nie na granicy płyt, ani nie znajduje się w strefie wulkanicznej półwyspu Snæfellsnes”.