Wulkanolog Þorvaldur Þórðarson powiedział w wywiadzie dla agencji informacyjnej, że jego zdaniem erupcja będzie przybierać na sile i prawdopodobnie osiągnie szczyt w ciągu jednej do dwóch godzin. Jak i przy poprzednich może się zakończyć za kilka dni.
„Ale nigdy nie wiadomo, jak się to potoczy. Na razie wygląda na to, że mamy do czynienia z powtórką” – mówi Þorvaldur.
Dodaje on również, że jeśli dopływ do płytkiego zbiornika magmy zostanie utrzymany na poziomie około czterech metrów sześciennych na sekundę, tak jak ma to miejsce obecnie, może to jednak wpłynąć na bieg wydarzeń. „Wtedy być może przerwy między erupcjami byłyby dłuższe” – wyjaśnia.
„Jeśli tendencja się utrzyma możemy spodziewać się kolejnej erupcji za pięć do sześciu tygodni” – mówi Þorvaldur.
Þorvalður uważa, że będzie to raczej krótka erupcja. „Być może przez krótki czas będzie odczuwalny pewien dyskomfort z powodu zanieczyszczenia gazem”. Jutro po południu możemy spodziewać się wiatru wschodniego i południowo-wschodniego i zanieczyszczenie gazem może być odczuwalne w Reykjanesbær.
Szczelina ma około trzech kilometrów długości i biegnie od Stóra-Skógfell w kierunku Hagafell. Może sięgać aż do Sýlingarfell.
Pracownicy Islandzkiego Instytutu Meteorologii twierdzą, że lawa wydaje się szybko płynąć na południe w kierunku wałów ochronnych znajdujących się na północ Grindavík. Płynie również na zachód w kierunku Grindavíkurvegur, tak jak miało to miejsce podczas erupcji 8 lutego.