Linie lotnicze Icelandair planują zakup długodystansowych odrzutowców Airbus. Działanie to może znacznie zwiększyć szanse Islandczyków, na bezpośrednie loty do bardziej odległych miejsc. W ten sposób do systemu tras można by dodać Kalifornię, Meksyk, Teksas, a nawet Amerykę Południową, ale także Indie i Afrykę Północną.
W tym tygodniu, w wiadomościach Stöð 2 pokazano zdjęcia samolotu Airbus A321XLR w barwach Icelandair. Firma wybrała go jako swój przyszły samolot. W rzeczywistości model ten nadal przechodzi testy, pierwszy lot odbył się latem ubiegłego roku, ale celem jest, aby w tym roku uzyskał certyfikat do lotów pasażerskich i był używany przez linie lotnicze w przyszłym roku.
Odkąd Icelandair zakupił pierwszego Boeinga 727 w 1967 roku, firma nigdy nie kupowała nowych samolotów od producenta innego niż Boeing.
Co zadecydowało o decyzji zakupu samolotu Airbus?
„Częściowo decydującym czynnikiem było to, że ma on większy zasięg. Może bez problemu latać całym istniejącym systemem tras, a co więcej, ma również zasięg lotu umożliwiający dotarcie do bardziej odległych rynków” mówi Jens Bjarnason, dyrektor operacyjny Icelandair.
A jaka opcja była najbardziej rozważana jeżeli chodzi o Boeinga?
„Przede wszystkim silnik MAX. Działa u nas od kilku lat i cieszy się ogromnym powodzeniem. Bardzo przystępna cenowo maszyna i bardzo dobrze radzi sobie z wymaganiami. Ale nie ma takiego samego zasięgu” odpowiada Jens.
Podczas gdy zasięg lotu Boeing 737 MAX wynosi około 6500 kilometrów, zasięg lotu nowego samolotu Airbus wynosi 8700 kilometrów.
„Może on z łatwością dolecieć do Kalifornii, Los Angeles, San Diego, Phoenix w Arizonie, Teksasu, a nawet dalej na południe. Meksyk, a nawet do Ameryki Południowej, na Karaiby. Także patrząc na zachód, to są miejsca, które są w zasięgu samolotu.”
Nowe możliwości powstają także na wschodzie.
„Bliski Wschód, Afryka Północna, Azja, a nawet Indie. Jest to więc niezwykle potężna maszyna” powiedział dyrektor operacyjny Icelandair.